Rozpoczynając pisanie tego tekstu, z ciekawości wrzuciłem w wyszukiwarkę hasło „najlepsze cechy Polaków”. Na pierwszych miejscach otrzymałem zestawienia typu Polak-kombinator, Polak-nieobyty, Polak-zakompleksiony, Polak-ksenofob, Polak- zadufany, itd., opublikowane w niemiecko-szwajcarskim serwisie lokalnym. W wynikach obrazkowych pojawił się brodaty jegomość z Islandii, niejaki Gunar, reklamujący czekoladowe wafelki, który specjalnie przyleciał do Polski, żeby za nas odkryć, czym jest „TO COŚ, które jest narodową cechą Polaków”. W XXI wieku doczekaliśmy się tego, że cudzoziemcy próbują nam wmawiać jacy jesteśmy i decydować o tym, jak Polacy mają o sobie myśleć.

Propaganda wmawiająca naszemu społeczeństwu cechy, których nie mamy, święciła triumfy przez ostatnie dziesięciolecia. Skrajne, marginalne przypadki, pojedyncze zachowania, drobne przypadłości, które, w przypadku większości europejskich nacji byłyby ocieplającymi wizerunek humoreskami, w przypadku Polaków urastają do rangi barbarzyństwa, wykluczającego nas niemal z grona cywilizowanych społeczeństw. Dlaczego cudzoziemcy starają się nam wmawiać, jacy jesteśmy? Dlaczego próbują umniejszyć naszą wartość? Czy to jedynie czysta złośliwość, czy mają w tym konkretny interes?

W przypływach łaskawości i dobrego humoru, przebywający w naszym kraju przybysze opowiadają, że potrafimy być gościnni, towarzyscy, zaradni, pracowici, uczynni, że mamy świetną kuchnię, piękne kobiety, rycerskich mężczyzn, i niezłomnego ducha walki. Ale tylko od święta. Na co dzień jesteśmy Januszami w białych skarpetkach do sandałów, niepotrafiącymi się zachować prostakami i gburami, smutnymi, zadufanymi w sobie, zawistnymi, leniwymi pijakami i złodziejami, którzy na co dzień bijają swoje krzykliwe, rozplotkowane, najczęściej niezadbane żony.  

We wdrażaniu pedagogiki wstydu, w systematycznym, wieloletnim wbijaniu nas w kompleksy, celowała przez lata zagraniczna prasa dla tubylców. Kwintesencją tych działań jest aktywność Newsweeka w ostatnich latach, pod wodzą nieprzejednanego tropiciela polskich przywar i ułomności, redaktora Lisa. Wystarczy przejrzeć zestawienia okładkowe tematów, związanych z ludnością tubylczą: „Polak poganin”, „Podejrzliwy jak Polak”, „Psycho Polak”, „Kraj wściekłych ludzi”, „Kokoland”, „Męczarnia zwana Polską”, itd. Gdyby ktoś przyszedł np. do takiego Niemca  do domu w gości, i w ten sposób się wyrażał się o gospodarzu, to w kilka chwil zostałby spuszczony ze schodów na pysk, żegnany przy tym kopniakiem i grubym słowem. My jesteśmy na to zbyt życzliwi i wyrozumiali.

Gdyby mnie ktoś zapytał, jakie są największe źródła problemów współczesnych Polaków, wymieniłbym dwa: pierwszy to bieda w wymiarze prywatnym, przekładająca się na niedostatki kapitału na poziomie gospodarki, a drugi to ulokowana na naszych ziemiach, regularnie podtrzymywana i systematycznie rozwijana, obca agentura. Jeśli się nad tym dobrze zastanowić, to podtrzymywanie w naszym kraju systemowego niedostatku, przy nieustannym rozsiewaniu wrogiej nam propagandy, pozwalało obcym siłom utrzymywać w ryzach ten niesamowity, choć umęczony Naród, zajmujący najpiękniejszą na globusie działkę, i czerpać z niego to co najlepsze.

Największe biedy Polaków biorą się stąd, że przez całe wieki byliśmy niestety zbyt otwarci, serdeczni i szczodrzy, udzielając gościny w Rzeczpospolitej Obojga Narodów tym, których nie chciano przyjmować w żadnym z krajów nowoczesnej, zachodniej Europy. Nadawaliśmy przy tym swobdy, tytuły, dopuszczając do  urzędów i godności. Liczyliśmy naiwnie na wdzięczność i rewanż w postaci poszanowania tutejszych praw, zwyczajów i wartości. Byli i są jednak tacy, którzy naszą życzliwość i łaskawość, biorą za słabość.

Żadna z europejskich nacji nie była w drugim tysiącleciu tak szczodra i hojna dla pozostałych, jak Polacy. Na prawo i lewo, wspaniałomyślnie rozdawaliśmy przywileje i przelewaliśmy własną krew za inne narody, dzięki czemu mogły się one bogacić i rosnąć w siłę. Gdyby chcieć wystawić rachunki wszystkim, za ostatnie 400-500 lat, bylibyśmy Szwajcarią Starego Kontynentu. Może nawet Ameryką. Jaki rachunek powinniśmy wystawić Żydom za wielowiekową gościnę? Szwedom za Potop? Ile zażądać od Amerykanów za umożliwienie im zakupu Alaski? Od Austriaków, Szwajcarów, Niemców, Francuzów i Włochów za Bitwę pod Wiedniem? Tym samym nacjom za Bitwę Warszawską 1920 oraz Powstanie Warszawskie? W jednym i drugim przypadku krwią zapłaciliśmy za powstrzymanie pochodu komunistów na Zachód- w 1920 na ponad 20 lat, w 1944 na kilka miesięcy, co pozwoliło aliantom odbić z rąk niemieckich znaczą część Europy. Ile Niemcy powinni nam zapłacić za zniszczoną Warszawę, zamordowanych obywateli i zrujnowany kraj podczas II Wojny Światowej? Ile winna jest nam Rosja za 45 lat komunizmu i za to, co w tym czasie zostało z Polski zagrabione? Ile Unia Europejska za Solidarność.

Mimo tych wszystkich plag, pod którymi Egipt już dawno by się załamał, trwamy. Jesteśmy i będziemy. Coraz wspanialsi, piękniejsi, mądrzejsi. Czy jest na świecie drugi taki naród, który tyle dokonał, przeżył, wycierpiał i podniósł się pomimo niechęci, zazdrości i zawiści sąsiadów? Osobiście nie znam.

Paweł Cybula