Wczoraj w Warszawie doszło do jednej z pierwszych prób przeprowadzenia ulicznego zamachu terrorystycznego na wzór zachodni. Uzbrojony w nóż i pistolet, wyglądający na mieszkańca Bliskiego Wschodu młody człowiek, ranił w twarz policjanta podczas zatrzymania. W mediach pojawiły się informacje, że ten atak mógł mieć związek z koncertem amerykańskiej grupy Allah-Las. Okazuje się, że wbrew sprzeciwowi rządu polskiego w kwestii relokacji uchodźców, możemy stać się państwem na poziomie, nowoczesnym i europejskim.  

Dzień wcześniej, koncert tego samego zespołu został odwołany w Rotterdamie z uwagi na groźbę zamachu terrorystycznego. Przed klubem znaleziono furgonetkę, wypełnioną butlami z gazem. Należy pamiętać, że ten sam sposób, czyli butle z gazem, miął być wykorzystany do przeprowadzenia ostatnich ataków w Barcelonie. Tym razem dzięki ostrzeżeniom hiszpańskiej policji udało się uniknąć tragedii. Koncertu w Warszawie nie odwołano.

Obserwując działania europejskich liderów i oficjeli, pokroju Timmermansa, Tuska, Schulza czy Angeli Merkel, można dojść do wniosku, że najpoważniejszym wyzwaniem współczesnej Europy jest zmuszenie Polski, Węgier, Czech i pozostałych państw regionu do przyjęcia setek tysięcy uchodźców, których zaprosiła do siebie pani Merkel, a teraz ich już nie chce. Dla nich większym zagrożeniem od islamskiego terroryzmu jest Jarosław Kaczyński i Viktor Orban. Innych, ważniejszych problemów Unia Europejska dziś nie ma. Gdyby tylko udało się wcisnąć Polsce przybyszów z Afryki i oczyścić z nielegalnych koczowisk Paryż, Mediolan i Rzym? Jest jeszcze kwestia „stanu demokracji i praworządności” w naszym kraju, jednak to fragment tej samej układanki: praworządność zostanie zachowana wtedy, gdy Warszawa będzie posłusznie wypełniać polecenia Berlina i Brukseli. Wówczas będziemy dojrzałą demokracją. 

W Polsce mieszka około kilkunastu, może dwudziestu kilku tysięcy osób wyznania muzułmańskiego, w większości polscy Tatarzy. Szacuje się, że kraje Unii Europejskiej zamieszkuje już niemal 30 milionów islamistów. Tylko w ostatnich dwóch latach do Europy mogło przypłynąć nielegalnie ponad 2 miliony młodych mężczyzn z Bliskiego Wschodu i Północnej Afryki, z których przeważająca cześć to muzułmanie. Państwo Islamskie mówi wprost, że wśród nich znajdują się tysiące przeszkolonych bojowników, gotowych oddać życie w imię Allaha. Znajdują oni schronienie w enklawach „no go” europejskich metropolii, gdzie coraz częściej napotykamy strefy objęte prawem szariatu i zakazem wstępu „dla białych”. Od niemal dwóch lat, od listopada 2015 r., po brutalnych atakach w Paryżu, gdzie śmierć poniosło 130 osób, w całej Francji wprowadzono stan wyjątkowy, który obowiązuje do dziś.

Czym zatem są zamachy na kurorty i europejskie metropolie? 

To ataki harcowników, sprawdzających reakcje, siłę oddziaływania, mechanizmy, sposób reagowania otoczenia. W przyszłości, kiedy dojdzie to faktycznych akcji na dużą skalę, będzie wiadomo jak precyzyjnie uderzać, żeby wywołać jak największy paraliż wśród Europejczyków, wprowadzić ich w szok i otępienie, a samemu ponieść jak najmniejsze straty. Kolejne transporty mięsa armatniego przybywają do południowych wybrzeży Unii. W internecie można znaleźć film pokazujący, jak statki organizacji pozarządowych regularnie kursują pomiędzy Libią a portami w Europie, dostarczając kolejne transporty silnych, młodych mężczyzn, których niełatwo będzie się stąd pozbyć. Nawet jeśli przybywają tu nielegalnie. Masa krytyczna musi zostać przekroczona. Ataki mają też odwrócić uwagę od działań politycznych, pozwolić nałożyć na społeczeństwa kolejne prawne kagańce i ograniczenia, żeby gdy przyjdzie co do czego, tubylcy nie potrafili i nie mogli skutecznie się bronić. Tej inwazji Europa musi się poddać, co wydaje się potwierdzać bierność unijnych elit.

Polska nie jest wolna od terrorystycznych zagrożeń. Granice państw, należących do strefy Schengen są otwarte. Jak dotąd nie udało się nam wcisnąć islamskich imigrantów, co nie oznacza że nie pojawią się u nas zamachy. Może się okazać, że ich liczba w jakiś dziwny sposób będzie nieproporcjonalnie duża do liczby zamieszkujących tu muzułmanów. Wówczas liberalne media będą mogły bez trudu przeprowadzić dowód, że ewentualne krwawe akty terroru nie mają nic wspólnego z imigrantami. A skoro w Polsce terroryzm już mamy (Boże uchowaj), to co nam szkodzi przyjąć kilkadziesiąt tysięcy biednych, afrykańskich chłopców, którzy przypłynęli tu na pontonach?

Logika europejskich elit jeszcze nie raz nas zadziwi. Czy możemy zaproponować im coś w zamian? Oczywiście! Jakkolwiek nienowocześnie by to nie zabrzmiało, to rodzina, tradycyjne wartości, silne państwa i katolicka wiara są jedynym remedium na wojujący islam i świetnym sposobem na życie. W Polsce sprawdzają się doskonale. Jeśli Zachód chce przetrwać, musi sobie przypomnieć, jak z tych dobrodziejstw korzystać. 

Paweł Cybula