Naukowcy twierdzą, że dwa naturalne cykle w ciągu 21. stulecia obniżą temperaturę na ziemi tak bardzo, że będzie porównywalna z „małą epoką lodowcową” z 1870 roku.

„Ze względu na cykle solarne temperatura na świecie spadnie do roku 2100 odpowiadając poziomowi ‘małej epoki lodowcowej’ z 1870 roku” napisali badacze Horst-Joachim Luedecke i Carl-Otto Weiss z Europejskiego Instytutu Klimatu i Energii.

Naukowcy użyli danych historycznych i danych pochodzących ze stalagmitów, by ukazać 200-letni cykl solarny, nazywany „de Vries”.

W swoim badaniu wykorzystali także dane na temat 65-letniej oscylacji Atlantyki i Pacyfiku. Globalne ocieplenie, które miało miejsce od 1870 roku, może zostać ich zdaniem przypisane właśnie tym dwóm czynnikom.

Zdaniem badaczy trwająca od 15 lat stagnacja wzrostu temperatury na świecie zależy w dużej mierze właśnie od cyklu oscylacji Atlantyku i Pacyfiku, który trwa około 65 lat. Oscylacja ta osiągnęła już swój najwyższy poziom; jej spadek będzie wiązał się ze spadkiem temperatury na świecie.

Z kolei cykl solarny „de Vries”  znajduje się od pewnego czasu w swoim najwyższym punkcie. Gdy tylko zacznie spadać, zacznie spadać również temperatura.

Do podobnych wniosków dochodzą także inny naukowcy. Niedawno BBC podało, że prof. Mike Lockwood z Uniwersytetu w Reading stwierdził, że „aktywność słońca zaczyna opadać gwałtowniej niż kiedykolwiek w ciągu ostatnich 10 tysięcy lat”.

Z kolei Habibullo Abdussamatov z Rosyjskiej Akademii Nauk przewiduje, że „po maksymalnej aktywności słońca, od 2014 roku możemy oczekiwać początku głębokiego ochłodzenia, z małą epoką lodowcową w 2055 roku”.

Pac/tundratabloids/dailycaller/bbc/ccsenet