Szef SLD coraz częściej wypowiada się o redaktorze naczelnym „Gazety Wyborczej” krytycznie. Dziś nazwał „GW” „bardzo stronniczym biuletynem Rady Ministrów”.

Jak wspominał Leszek Miller w książce „Anatomia siły”, kiedyś było inaczej:

W kręgach kierowniczych Sojuszu, nie wyłączając mnie, spotkanie z Michnikiem było uważane za nobilitację. (…) To nie było tak, że każdy mógł się spotkać z Michnikiem. Trzech, czterech ludzi się spotykało, a reszta patrzyła z zawiścią.

Jego zdanie się szanowało.  (...) Programowo ani ideowo niewiele nas różniło. To był trójkąt wewnętrznie zrównoważony.  (...) Kwaśniewski i ja mieliśmy realną władzę polityczną. Natomiast Michnik miał rząd dusz w środowiskach opiniotwórczych” – czytamy w „Anatomi…”.

Dziś opinię o „GW” Miller ma zupełnie odmienną. Powiedział na antenie TOK FM:

„Staram się „Gazety Wyborczej” nie czytać. Bo wydaje mi się, że to jest biuletyn rady ministrów, bardzo stronniczy z resztą. (...) Mam wrażenie że głównym zadaniem „Gazety Wyborczej” jest stawanie w obronie rządu i premiera za wszelką cenę i pokazywanie, że nie ma dla tego rządu żadnej alternatywy”.

pac/niezależna.pl