Chrześcijańska muzyka od lat kojarzy się albo ze zespołami Gospel albo ckliwymi utworami ładnie uczesanych białych chłopców. Ta muzyka jednak nie trafia do dzieciaków z gett, które szukają autorytetów wśród ludzi ich pokroju. Nie jest tajemnicą, że współczesnymi bożkami dla nastolatków są celebryci, którzy mają wielki wpływ na ich postępowanie. Nie można zapominać, że właśnie idole mogą skutecznie odciągać młodzież od Jezusa, jak i do Niego zaprowadzić. Dlatego tak ważne jest wspieranie zdolnych artystów, którzy chcą wszelkimi dostępnymi metodami szerzyć wiarę w Jezusa. Naprawdę możemy się oburzać na niekonwencjonalne metody protestanckich kościołów, które według wielu katolików są tylko „herezjami”. Jednak to protestanci biją na głowę katolików w nowej ewangelizacji w Ameryce Południowej czy Afryce. Dziś Msza Trydencka czy nawet ta „posoborowa” nie trafi do blokersa z Los Angeles czy Warszawy. Są jednak tacy, którzy potrafią zaprowadzić nawet członków gangu do kościoła.


Najsłynniejszymi dziś chrześcijańskimi raperami w USA są Tedashii, Flame, Propaganda, Da’ T.R.U.T.H i  Lecrae. Do tej pory byli oni znani głównie w swoich środowiskach i nie mogli się równać z Eminemem czy Snoop Doggiem. Jednak Lecrea wszedł do mainstreamu rapu i zaczyna zdobywać nowych fanów. Artysta pojawił się ostatnio na BET Hip Hop Awards Ciphers i nagrał zwrotkę na płycie Statik Selektah. Chad Horton z popularnego serwisu "Rapzilla” uważa, że to początek nowej drogi chrześcijańskiego rapu, który za gości na stałe w maistreamie. Jego zdaniem muzyka ta już coraz mniej różni się swoim poziomem od tego co prezentują gwiazdy rapu. „ Coraz więcej mówi się o chrześcijańskim hip-hopie w głównych mediach. Dzięki temu staje się on popularniejszy i szerzy słowo Jezusa większej liczbie ludzi”- mówi. Zdaniem dziennikarza protestanckie kościoły powinny mocniej promować chrześcijańskich raperów. „ Dlaczego ignorują oni gatunek muzyczny, który jest najpopularniejszy obecnie na świecie? Ich dzieciaki kupują rap i widzą go w telewizji bez przerwy. I niestety kupują treści dalekie od Ewangelii”- mówi w wywiadzie dla „The Christian Post”. Dziennikarz przyznaje, że na jego wychowanie miał wielki wpływ Wu Tang Clan, 2Pac, Common, Nas czy Beastie Boys. Jednak on chrześcijaninem stał się dopiero w wieku 25 lat i przejął Rapzille od jej założyciela Philipa Rooda. Teraz misją jego życia jest ewangelizacja przez rap. Mimo coraz wyższego poziomu muzycznego, chrześcijańscy raperzy wciąż są w tyle za najsłynniejszym wyznawcą Jezusa, mega gwiazdorem DMX-em, który kiedyś był symbolem życia w getcie a dziś publicznie wychwala Jezusa. 


 

 

DMX jest najleprzym przykładem artysty, który wyrósł z gangsterskiego świata i przeszedł w swoim życiu prawdziwe piekło. Nigdy nie był on wypromowanym przez telewizyjnych macherów gwiazdorkiem. DMX odniósł sukces, powoli wdrapując się na szczyt, wychodząc jak Notorious czy 2pac ze slumsów. Ten raper, producent muzyczny i telewizyjny oraz aktor ( „Mroczna Dzielnica” i „Romeo musi umrzeć” Andrzeja Bartkowiaka)  po wyjściu w 2009 roku z więzienia przyznał ,że zamierza mocniej poświęcić swoje życie ewangelizacji. Jednak już wcześniej na swoich płytach umieszczał modlitwy do Jezusa i nawiązywał do Mistrza w swoich utworach. DMX jest raperem, który od lat zmaga się ze swoją wiarą. W 2003 porzucił show biznes by studiować Pismo Święte i zostać kaznodzieją. To samo obiecywał zrobić w 2009 roku. Do dziś tego nie zrobił, ale z albumu na album pokazuje, że jest na dobrej drodze. Należy mu kibicować bo DMX prezentuje o niebo wyższy poziom niż cały Christian Rap i może dzięki temu trafić do milionów. Na dodatek jest on przykładem nawróconego bandyty, który jest żywym przykładem, że Jezus naprawdę jest zbawcą grzeszników.

 

Łukasz Adamski