Nowe nazwy chorób nie mogą w żaden sposób dyskryminować ludzi, regionów geograficznych, a nawet zwierząt. Nie mogą naruszać niczyjego dobra, ani godzić w handel czy turystykę.
Wśród takich niepoprawnych nazw jest choćby Ebola. Nazwa choroby pochodzi od rzeki w Demokratycznej Republice Konga. Małpia ospa czy świńska grypa też nie są właściwe. Ta druga przede wszystkim godzi w "dobre imię" prosiaków, na których mięso wiele krajów wprowadziło embargo. Zdaniem WHO powodem są między innymi wynikające z nazwy choroby uprzedzenia.
Science przypomina, że w kwestii nazw chorób trwa przeciąganie liny już od dawna. Przykład? Gdy o AIDS dopiero robiło się głośno, tę chorobę określało się skrótem GRID (gay-related immune deficiency - zespół niedoboru odporności gejów).
Spece z WHO radzą używanie akronimów jak np SARS (ang Severe Acute Respiratory Syndrome – Zespół ostrej ciężkiej niewydolności oddechowej) lub numerów dla chorób.
MT/gość.pl