Po negocjacjach prowadzonych przez Waldemara Pawlaka z Rosjanami w październiku 2010 roku ówczesny polski rząd podpisał z Gazpromem umowę na dostawy gazu ziemnego. Umowa ta wygasa w roku 2022 i obejmuje zwiększone wtedy dostawy z 8 do około 10 mld metrów sześciennych rocznie. Kontrakt ten jednak – jak oceniają eksperci – jest skrajnie niekorzystny dla Polski.

Ciekawe jest to, że umowa ta mogła być jeszcze bardziej niekorzystna dla naszego kraju z uwagi na liczne błędy negocjacyne, jednak dzięki interwencji Komisji Europejskiej kontrakt dobiega końca w roku 2022 roku, a nie – jak to początkowo zakładano – w 2037, czego życzył sobie Gazprom.

Obecnie w Europie widoczny jest spory kryzys energetyczny, a i tak wysokie ceny gazu nadal rosną, ponieważ Rosja zmniejszając dostawy wywiera w ten sposób naciski. Działania Rosji są z kolei nastawione na wymuszenie na Europie jak najszybszego szybszego uruchomienia gazociągu Nord Stream 2.

W Polsce dzięki zbudowaniu gazoportu im. Lecha Kaczyńskiego w Świnoujściu sytuacja w stosunku do innych krajów Europy jest nieco lepsza. Dodatkowym mocnym elementem dywersyfikacji dostaw jest będący na ukończeniu gazociąg z Norwegii Baltic Pipe. Jak w takiej sytuacji na łamach „Rzeczpospolitej” wypowiada się Waldemar Pawlak?

- Moim zdaniem dodatkowy gazociąg do Polski nie jest potrzebny. W 2010 r. podpisaliśmy aneks do umowy z Rosjanami, który pozwolił na rewers wirtualny na gazociągu jamalskim. Następnie zaczął działać także rewers fizyczny. Mamy możliwość importu gazu z kierunku zachodniego. Budowa nowego gazociągu jest bezzasadna. Zapłacą za to odbiorcy, bo trzeba będzie go spłacić. Gazociąg jamalski będzie więc stabilną infrastrukturą, z której nie będziemy korzystać. Baltic Pipe będzie bardzo drogim pomnikiem polskiego rządu. Nic więcej.

- powiedział Pawlak.

Proponuje też rozliczanie nie giełdowe, ale „oparte na produktach naftowych i ich pochodnych”, jak to miało miejscy w kontaktach z Rosją. Wtedy jednak za rządów PO-PSL Polska była prawie całkowicie uzależniona od gazu z Rosji i płaciła najwyższe ceny w Europie.

- Waldemar Pawlak w „Rzepie” o Baltic Pipe: moim zdaniem dodatkowy gazociąg do Polski nie jest potrzebny. Przypomnę tylko, że wg pana Pawlaka niepotrzebne było też opiniowanie projektów umów gazowych z Rosją. Prezes URE dostał od niego na zaopiniowanie 24 stron całe 2 minuty.

- czytamy w komentarzu eksperta portalu Energetyka24.pl Jakuba Wiecha na Twitterze.

- Waldemar Pawlak w dzisiejszej „Rz” przekonuje, ze PGNiG powinien wrócić do dawnego modelu rozliczeń z Gazpromem (cena gazu indeksowana do kursu ropy, a nie do giełd gazu), a Polska nie potrzebuje Baltic Pipe, bo ma już gazociąg jamalski! Ja chyba śnię..

- pisze z kolei ekspert ds. energetyki portalu PolitykaInsight.pl Robert Tomaszewski.

mp/rp.pl/pap