Dziś można przeczytać ten artykuł.

Przypomnijmy. W zeszłym tygodniu organizatorzy kursu z Instytutu Globalizacji przy pomocy kursantów zdemaskowali dziennikarkę tygodnika – Aleksandrę Gumowską, która podszywała się pod nieistniejącą osobę – Beatę Mazurkiewicz. Według prawników – złamała ona prawo, natomiast w opinii pytanych przez nas dziennikarzy – ukrywając fakt, że pracuje w redakcji, dopuściła się poważnego naruszenia etyki dziennikarskiej. CZYTAJ WIĘCEJ TUTAJ

Sam artykuł rozczarowuje. Dziennikarce nie udało się najwyraźniej zdobyć tego, czego szukała – jakiś kompromitujących informacji, czy dowodów na „ciemnotę” Kościoła. Spotkała się za to z ludźmi zdeterminowanymi, aby walczyć o Prawdę i tradycyjną rodzinę.

Autorki nie powstrzymało to jednak od próby przedstawienia uczestników i kursantów w złym świetle. Jedna z uczestniczek opisywana jest jako bezrobotna nauczycielka z małego miasta, matka ósemki dzieci, interesującą się zagrożeniami ze strony ezoteryki czy z lektury książek z cyklu „Harry Potter”.

Tradycyjnie, najbardziej dostaje się ks. prof. Dariuszowi Oko, kreowanemu na fanatycznego przywódcę męczenników, którzy dadzą się pokroić za anty-gender. Całość okrasza wypowiedź dominikanina o. Pawła Gużyńskiego, który analizuje: „To jest lęk przed utratą własnej tożsamości. Jeżeli zbliża się coś, co atakuje mój świat, to ja się bronię. A przecież zmiana nie oznacza, że ten następny świat będzie bez wartości, nihilistyczny” – peroruje.

Gumowska zarzuca ponadto arcybiskupowi Henrykowi Hoserowi, że nie rozumie, co to oznacza „gender mainstreaming”, bo wie to tylko autorka, która kończyła gender studies na Uniwersytecie Warszawskim, „ale nawet bez studiów wiadomo, że to włączanie zasady równości kobiet i mężczyzn do głównego nurtu polityki” – pisze.

Atakowany jest także wybitny rekolekcjonista ks. dr Marek Dziewiecki, za to, że wprost nazywa „przestępcami” samozwańcze grupy „edukatorów seksualnych”, deprawujących dzieci i młodzież oraz wybitny filozof ks. prof. Tadeusz Guz m.in. za następujące zdanie: „Jestem przekonany, że dzisiaj Bóg pozwala tak dalece poniżać Polskę, pomniejszać nasze znaczenie dziejowe, tylko dlatego, że ponownie przygotowuje Polaków na wielkie duchowe zwycięstwo”, co oczywiście ma być pretekstem do drwiny.

Widać wyraźnie, że artykuł jest kolejną odsłoną programowej walki z katolicyzmem i powstał on pod z góry założoną tezę. Generalnie tę dziennikarską prowokację można jednak zaliczyć do nieudanych. Po pierwsze okazało się, że to, z czego zdaje się kpić „Newsweek” – gotowość do bronienia rodziny, tradycyjnych wartości, dogmatów wiary czy wielodzietność są dla katolików powodem do dumy. Po drugie redaktorka pogrążyła się sama, publicznie przyznając się do kłamstwa, a tym akurat chełpić się nie wypada…

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Jerzy Jachowicz dla Fronda.pl: Dziennikarka „Newsweeka” byłaby gotowa podszyć się pod zakonnicę

Tomasz Teluk