Postępowanie jest zakończone - potwierdziła rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Monika Lewandowska.

 

W kwietniu pełnomocnik grupy śląskich polityków PO złożył doniesienie za sformułowanie utożsamiające śląskość z "zakamuflowaną opcją niemiecką". Zawiadomienie powoływało się na art. 257 Kodeksu karnego, który przewiduje karę pozbawienia wolności do lat 3 dla tego, kto "publicznie znieważa grupę ludności albo poszczególną osobę z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej".

 

W opublikowanym przez PiS "Raporcie o stanie Rzeczypospolitej" można było przeczytać: "niedawno umieszczono, wbrew wyrokowi Sądu Najwyższego z 2007 r., narodowość śląską w spisie powszechnym. Sąd Najwyższy słusznie bowiem wywiódł, że historycznie rzecz biorąc, niczego takiego jak naród śląski nie ma. Można dodać, że śląskość jest po prostu pewnym sposobem odcięcia się od polskości i przypuszczalnie przyjęciem po prostu zakamuflowanej opcji niemieckiej".

 

Potem partia wprowadziła poprawkę. Zmienione zdanie brzmiało: "Można dodać, że śląskość, która odrzuca polską przynależność narodową jest po prostu pewnym sposobem odcięcia się od polskości i przypuszczalnie przyjęciem po prostu zakamuflowanej opcji niemieckiej".

 

Prezes PiS mówił, że w raporcie partia nie wypowiadała się przeciwko śląskości lub kaszubskości. - Twierdzenie, że istnieje naród śląski my rzeczywiście traktujemy za zakamuflowaną opcję niemiecką - mówił Kaczyński. Zastrzegł jednak, że Prawo i Sprawiedliwość całkowicie "akceptuje i ceni" śląskość i kaszubskość.

 

AM/Rp.pl