Europosłanka Sylwia Spurek udzieliła wywiadu „Gazecie Wyborczej”, w którym zdradziła, że rozważa start w najbliższych wyborach prezydenckich. Główne postulaty? Fundusz promocji weganizmu, prawa zwierząt i… sankcje dla Roberta Makłowicza, za którego programami „kryje się śmierć’’.

Europosłanka opowiadała o weganizmie i o tym, jak bardzo wstydzi się, że kiedyś jadła mięso i jajka. Stwierdziła, że w Polsce należy stworzyć fundusz promocji weganizmu i inwestować w branżę roślinną. Zaatakowała też Roberta Makłowicza.

- „Za każdą rekomendacją, za każdym ujęciem z telewizyjnego programu Makłowicza kryje się śmierć jakiegoś zwierzęcia. Musimy się nauczyć, że to, co jest na naszym talerzu, to nie jest nasza prywatna sprawa. Na talerzu z tzw. soczystą wołowiną są cierpienie zwierząt i katastrofa klimatyczna”

- mówiła.

- „Dla mnie radykałem jest Robert Makłowicz. Przyjdzie taki czas, że będzie przepraszał za to, że przez lata za pieniądze przykładał do tego rękę”

- dodawała.

W rozmowie pojawił się temat wyborów prezydenckich.

- „Uważam, że Polska zasługuje na prezydenta, a najlepiej prezydentkę, która będzie feministką i weganką. Polska tego potrzebuje”

- stwierdziła eurodeputowana.

Przywołała przy tym słynne słowa Lecha Wałęsy.

- „Z Wałęsą też pan rozmawiał, a to właśnie on kiedyś powiedział: Nie chcem, ale muszem. Mam tak samo. Ale polityka, kandydowanie w wyborach, pełnienie funkcji to dla mnie narzędzia w osiąganiu celów. W perspektywie najbliższych lat moim celem jest przesuwanie granic debaty. Kiedy weszłam do polityki, dostałam do ręki potężny mikrofon i możliwość głośnego mówienia o rzeczach, o których politycy i polityczki nadal milczą i których nie chcą słuchać od ludzi nauki i organizacji pozarządowych. W tym kontekście kampania prezydencka wydaje się kuszącym pomysłem i być może początkiem czegoś więcej”

- wyznała.

kak/wyborcza.pl