1. Wczoraj na stronie kancelarii Premiera pojawił się komunikat, z którego wynika, że Ewa Kopacz zwróciła się do przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego Andrzeja Jakubiaka, a także prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów Adama Jassera "o zbadanie działań podejmowanych przez banki dotyczących zmian ogólnych warunków kredytów denominowanych w walutach obcych, które są związane ze zmianami stóp procentowych franka szwajcarskiego. Celem jest sprawdzenie czy działania te nie naruszają prawnie chronionych interesów kredytobiorców-konsumentów".

Z treści tego komunikatu wynika, że premier Kopacz mimo tego, że sytuacja kredytobiorców "frankowych" jest dokładnie znana KNF i była kilkakrotnie przedstawiana na żądanie senatorów Prawa i Sprawiedliwości w wyższej izbie Parlamentu, tylko dla pozorowania zainteresowania tą sprawą, każe tej instytucji badać sprawę jeszcze raz.

Także UOKiK parę lat temu badał sprawę kredytów "frankowych" i doszedł do wniosku, że banki udzielając kredytów opiewających tylko na franki, a wypłacanych w złotych, stosowały w u mowach kredytowych niedozwoloną klauzulę.

UOKiK nakazał bankom wykreślenie jej z umów i banki się do tego dostosowały, co oznacza, że od kilku lat takie kredyty nie mogą już być udzielane ale wcześniejsze umowy kredytowe tą decyzją niestety nie zostały naruszone.

2. Przypomnijmy tylko, że już na jesieni 2014 roku, sytuacja posiadaczy kredytów denominowanych we frankach była już niewesoła, bo frank cały czas się umacniał (cena za franka na rynku walutowym wahała się w okolicach 3,5 zł).

Pod koniec maja 2014 roku, wspomniany KNF opublikowała dane dotyczące mieszkaniowych kredytów hipotecznych z których wynikało, że jest ich blisko 1,8 miliona, przy czym tych w walutach obcych aż 700 tysięcy.

Jeszcze gorzej wyglądała ich struktura, otóż wartość 1,1 mln kredytów złotowych wynosiła wtedy blisko 162 mld zł, natomiast wartość 0,7 mln kredytów walutowych wynosiła aż 170 mld zł.

Wśród kredytów walutowych dominowały kredyty we frankach, było ich ponad 560 tysięcy, a ich wartość sięgała wtedy kwoty 136 mld zł (pod koniec maja poprzedniego roku po kursie niewiele ponad 3 zł za jednego franka).

3. Jak wynikało z tego raportu coraz bardziej pogarszała się także relacja pomiędzy wartością kredytów hipotecznych, a wartością nieruchomości (mieszkań), które zostały za nie nabyte i które są ich zabezpieczeniem.

Według KNF już wtedy blisko 200 tysięcy kredytów hipotecznych miała większą wartość niż nieruchomości, które je zabezpieczały, przy czym zdecydowana większość z nich to kredyty frankowe.

Kredyty na blisko 80 mld zł przekraczały wartość nabytych za nie nieruchomości od 100 do 120%, a kredyty na kolejne 40 mld zł przekraczały wartość nabytych za nie nieruchomości ponad 120%.

4. Umacniający się frank cały czas powodował, że mimo spłat dokonywanych przez kredytobiorców, powiększała wartość kredytu pozostającego do spłaty, co więcej powiększała się także różnica pomiędzy kwotą kredytu, a wartością kupionego za niego mieszkania.

W najgorszej sytuacji są kredytobiorcy, którzy pożyczali we frankach w latach 2007-2008, kiedy jego kurs wynosił od 2 do 2,5 zł i takich kredytobiorców jest ponad 240 tysięcy.

To właśnie w tych przypadkach spłacane raty kredytu stanowiły blisko 130-140% tych początkowych i to w tych przypadkach już wtedy było coraz więcej problemów z ich spłatą blisko 40 tysięcy z nich banki uznały za zagrożone.

Pod ostatniej decyzji szwajcarskiego banku centralnego która między innymi spowodowała dewaluację złotego do franka o ok. 20%, te dane dramatycznie się pogorszyły.

5. Węgry już w tamtym roku ratując przed bankructwami swoich obywateli posiadających hipoteczne kredyty walutowe, zdecydowały się na uchwalenie ustawy na podstawie której doszło do ich przewalutowania, a kosztami tej operacji podzieliły się banki, kredytobiorcy i państwo.

Wczoraj Chorwacja zdecydowała się wprowadzić roczne zamrożenie kursu franka wobec własnej waluty na poziomie sprzed decyzji szwajcarskiego banku centralnego.

U nas mimo tego, że hipoteczne kredyty frankowe jak wynika z danych KNF to coraz poważniejszy problem gospodarczy i społeczny, premier Kopacz po raz kolejny zarządza badanie tej sprawy.

Jak się nie chce w sprawie "frankowiczów" zrobić nic, to powołuje się kolejną "komisję". 

Zbigniew Kuźmiuk/Salon24.pl