Ostatnie dni to burzliwe protesty w Warszawie, w centrum i pod Sejmem. To jednak nic nowego: na demonstracjach antyrządowych przewijają się te same twarze - pisze serwis Codzienna.net

Najnowsza demonstracja sygnowana logo #strajkprzedsiebiorcow ma być spontanicznym protestem właścicieli firm, poszkodowanych w wyniku pandemii. Nie bacząc na zakaz zgromadzeń zaczęli oni manifestować na ulicy. Czy mają powody? Rząd przeznaczył gigantyczne środki na pomoc dla poszkodowanych firm, z których każdy może skorzystać.

Okazuje się, że na antyrządowe protesty nakładają się interesy wielu grup. Pierwszym interesantem jest kandydat na prezydenta Paweł Tanajno. Jest to były polityk Ruchu Poparcia Palikota, o którym pewnie nikt by się nie dowiedział, gdyby nie debata prezydencka w TVP. Tatajno chce na protestach ugrać polityczny kapitał. Wcześniej Tanajno współpracował także z aresztowanym biznesmenem Zbigniewem Stonogą.





Na protestach odnajdujemy dobrze znane twarze. Jedną z nich jest Arkadiusz Szczurek, zadymiarz z KOD i Obywateli RP, skazywany uprzednio za zakłócanie porządku publicznego.

Internautów zirytowało szczególnie to, że na protest przedsiębiorcy przyjechali luksusowymi autami. Ma to świadczyć o tym, że nie wiedzie się im źle, a jedynie próbują wykorzystać pandemię COVID-19 do celów politycznych opozycji.

Protest zgromadził egzotyczne towarzystwo m.in. przeciwników budowania masztów 5G. Ich przemówienia można skwitować tylko jednym komentarzem: sen wariata.

Ów “spontaniczny protest”, który okazał się wcale nie być spontaniczny a jest tylko kolejną okazją do wywołania awantury w kraju, bardzo spodobał się niechętnym rządowi politykom…





i mediom

Konkluzja może być tylko jedna: nowe logo – stare twarze. Pod przedsiębiorców podpięli się palikociarze, Obywatele RP, przeciwnicy 5G oraz wszyscy ci, którzy są przeciwni obecnemu rządowi.

Codzienna.net