Polsce nie udało się przeforsować swojego stanowiska w sprawie pracowników delegowanych. Na szczeblu Rady Unii Europejskiej nie wypracowano żadnego kompromisu. Niestety, zawiodła Grupa Wyszehradzka - Węgry poparły Polskę i głosowały przeciwko nowej unijnej dyrektywie, ale Czechy i Słowacja poszły za niemieckim interesem i dyrektywę poparły.

Z tego powodu, mimo naszego sprzeciwu, dyrektywa została przyjęta - i zaostrzono przepisy określające zasady wysyłania osób za g

ranicę do pracy. Polska chciała, by dyrektywa nie odnosiła się bezpośrednio do transportu - ale nie uwzględniono tej propozycji. 

,, Jestem zawiedziona, że Grupie Wyszehradzkiej nie udało się utrzymać spójności i że nie można było wypracować wspólnego stanowiska, które pokazałoby wspólnotę naszych działań'' - powiedziała minister Elżbieta Rafalska. Jak dodała, jest jednak przyzwyczajona, że takie rzeczy ,,zdarzają się'' w politycye, a problem delegowania pracowników ,,w największym stopniu dotyczy polskich firm transportowych''.

Państwa będą miały trzy lata na wdrożenie przepisów, a firmy cztery na dostosowanie się do nich.

mod/tvp info