Wizyta szefa niemieckiej dyplomacji, Heiko Maasa w Warszawie może przysłużyć się refleksji nad relacjami polsko-niemieckimi, pomnikiem i ewentualnymi reparacjami dla Polski za II wojnę światową. "Ewentualnymi", ponieważ wczoraj po spotkaniu z polskim ministrem spraw zagranicznych, Jackiem Czaputowiczem Maas poinformował, że Niemcy nie zmieniają swojego stanowiska w tej sprawie. 

Z drugiej jednak strony szef niemieckiej dyplomacji wykonał piękny gest wobec naszego narodu. W imieniu swojego państwa poprosił Polaków o wybaczenie. Kwestię reparacji za II wojnę światową podnoszą największe opiniotwórcze gazety w Niemczech. takie jak "Sueddeutsche Zeitung" oraz "Frankfurter Allgemeine Zeitung". 

„75 lat po masakrze dokonanej przez niemieckich okupantów, niemiecki rząd jest obecnie bardziej niż kiedykolwiek w przeszłości zobowiązany do wspierania Polaków – jako sojusznik, ale także, jeśli zajdzie taka potrzeba, jako krytyk”-odnotowuje na łamach "SZ" Daniel Broessler.  Niemiecki dziennikarz podkreśla, że „Powstanie Warszawskie jest symbolem woli przetrwania narodu polskiego, a równocześnie symbolem podwójnej niemieckiej winy. Winy sprawców, ale także winy tych, którzy zapomnieli”. Broessler zwraca uwagę, że cierpienia Polaków podczas II wojny światowej przez wiele dziesięcioleci miały dla Niemców raczej podrzędne znaczenie. Według komentatora "SZ", minister spraw zagranicznych Niemiec niósł tę "podwójną winę" na swoich barkach podczas wizyty w Warszawie. 

Jak pisze Daniel Broessler, niemiecka odpowiedzialność za II wojnę światową jest aktualna również dziś, po 80 latach od wybuchu tego ogromnego konfliktu zbrojnego. Polityka zagraniczna Berlina stoi dziś, w ocenie komentatora, przed jednym z najtrudniejszych zadań.

 „W relacjach z Polakami, rządzonymi przez siły reprezentujące spektrum od konserwatyzmu do nacjonalizmu, chodzi o to, aby połączyć historyczną odpowiedzialność wobec wschodniego sąsiada z odpowiedzialnością za projekt europejskiej integracji”-podkreśla niemiecki dziennikarz. 

Odnosząc się do reparacji, autor artykułu na łamach "SZ" podkreśla, że polskie roszczenia, choć z prawnego punktu widzenia są prawdopodobnie "nie do obrony", to wydają się zrozumiałe w sensie historycznym. 

Niemiecki rząd powinien szukać możliwości wyjścia naprzeciw polskiemu odczuciu, że Niemcy dotychczas „nie przejęli w dostateczny sposób materialnej odpowiedzialności za zbrodnie nazistów”.

„Nie dojdzie co prawda do wypłaty reparacji, lecz mogłoby się to dokonać za pomocą symbolicznych projektów, chociażby odbudowy Pałacu Saskiego”-wskazuje. 

Z kolei na łamach "FAZ" ukazał się tekst autorstwa Floriana i Leo Mausbachów – inicjatorów apelu z 2017 roku o wzniesienie w Berlinie pomnika Polaków – ofiar wojny i niemieckiej okupacji. Jak podkreślają autorzy, Armia Krajowa, jako największa organizacja podziemna w okupowanej Europie, jest "dumą Polaków". 

Mausbachowie wspominają o Polakach ratujących Żydów, mimo grożącej im za to kary śmierci; o losie Wielunia, pierwszego polskiego miasta zbombardowanego 1 września 1939 r. przez niemieckie lotnictwo. Autorzy artykułu w "FAZ" przypominają również dwa powstania- to w Getcie Warszawskim z 1943 r. oraz zryw z 1 sierpnia 1944 r., którego 75. rocznicę dziś obchodzimy. W kontekście Powstania Warszawskiego Mausbachowie zwrócili szczególną uwagę na rzeź Woli i systematyczne niszczenie stolicy po zakończeniu walk. Autorzy wspominają również postać byłego ministra spraw zagranicznych RP, zmarłego w 2015 r. Władysława Bartoszewskiego, który życzył sobie, aby w Niemczech powstał pomnik polskich ofiar niemieckiej okupacji. Jak przypominają, w marcu b.r. niemiecki rząd poparł projekt pomnika. 

yenn/DW.com, Fronda.pl