Portal Deutsche Welle informuje, że przedstawiciele władz greckich i polskich spotkali się, aby wymienić się doświadczeniami w kwestii reparacji. Od pewnego czasu rząd Grecji stanowczo podkreśla, że będzie domagać się od Berlina odszkodowań za straty w wyniku II wojny światowej. 

"Niektóre punkty z greckiego raportu były dla nas bardzo pomocne"- powiedział poseł Prawa i Sprawiedliwości, Arkadiusz Mularczyk. Sprawa reparacji powróciła podczas niedawnej wizyty niemieckiego prezydenta, Franka-Waltera Steinmeiera w Grecji. Berlin obstaje przy stanowisku, że sprawa odszkodowań za II wojnę światową jest zamknięta. W rozmowie z "DW" podkreślił to rzecznik rządu Niemiec, Steffen Seibert. W tym kontekście Niemcy wskazują na dwie umowy, na mocy których Berlin wypłacił Grekom 115 mln marek. Również w ramach traktatu "Dwa plus Cztery" nie zakładano żadnych dodatkowych świadczeń.

Nikos Kotzias, szef greckiej dyplomacji powiedział kilka dni temu w rozmowie ze swoim niemieckim odpowiednikiem, Heiko Massem, że kwestię reparacji trzeba będzie poruszyć "w odpowiednim momencie". Według Deutsche Welle, ten moment może nastąpić już w ciągu kilku tygodni. 

W grudniu na posiedzeniu plenarnym Nikos Voutsis, przewodniczący greckiego parlamentu ma przedstawić raport komisji reparacyjnej. Kwota greckich roszczeń sięga prawie 300 mld euro. W ocenie "DW", Niemcy obawiają się, że w ostateczności sprawa Grecji może doprowadzić do precedensu. Berlin jest ponoć zaniepokojony również niedawnym spotkaniem polsko-greckim, na którym obie strony wymieniły doświadczenia w kwestii reparacji. 

Polska sejmowa komisja oszacowała wojenne straty na kwotę rzędu 740 mld euro. Pełny raport na temat odszkodowań za II wojnę światową ma zostać opublikowany już w przyszłym roku. 

yenn/Deutsche Welle, Fronda.pl