- Bezpieczeństwo zaopatrzenia, którego wszyscy jako konsumenci energii potrzebujemy, zapewnia, jest zagwarantowane przez nasz zakład. To znaczy: mamy zupełnie normalną zimę, z którą sobie radzimy. W pełni uzupełniamy zapotrzebowanie, którego nie są w stanie zaspokoić słońce i wiatr – wyjaśnia w rozmowie z Rundfunk Berlin-Brandenburg dyrektor elektrowni w Jänschwalde (łuż. Janšojce), Thomas Hörtinger.

Jak się okazuje zapotrzebowanie na energię elektryczną nie jest więc w pełni pokrywane przez tzw. zielone źródła energii. Panele słoneczne zostały przykryte grubą warstwą śniegu albo gęste chmury je przesłaniają, a wiatraki zamarzły lub nie mają odpowiedniej mocy wiatrowej.

Tak więc tradycyjne źródła energii, jak węgiel i gaz ziemny są w stanie zapewnić mieszkańcom Niemiec energię elektryczną. Swoją rolę spełnia też energia jądrowa.

Warto tu dodać także, że słynna niemiecka polityka energetyczna pod nazwą „Energiewende” (transformacja energetyczna) zakłada odchodzenie od węgla i gazu.

Tak obecną politykę Niemiec w tym względzie komentuje ekspert prof. Haralda Schwartza z Uniwersytetu w Chociebużu:

- Wielkość zaopatrzenia w energię z wiatru i słońca, którą możemy traktować jako gwarantowaną, wynosi między zero a dwa do trzech procent zapotrzebowania. Więc w zasadzie możemy mówić, że wynosi zero.

 

mp/rundfunk berlin-brandenburg/portal tvp info