Jeden z najsłynniejszych francuskich dziennikarzy uważa, że Niemcy mają wielki problem z faktem, że do tej pory zwasalizowana Polska może teraz okazać się państwem niezależnym.

Bernard Margueritte - wieloletni korespondent "Le Monde" i "Le Figaro" w Polsce - w ten właśnie sposób określił przyczyny negatywnych, czy czasem wręcz agresywnych reakcji niemieckich mediów na wieść o wynikach wyborów w Polsce. Jego zdaniem Niemcy nie mogą się pogodzić z faktem, że po dojściu do władzy Prawa i Sprawiedliwości stracą taką kontrolę nad naszym krajem, jaką mieli do tej pory.

Publicysta stwierdził, że do tej pory Polska była "wasalem Niemiec", teraz zaś po zakończeniu ery rządów Donalda Tuska i Platformy Obywatelskiej ma szansę z tym skończyć.

Margueritte dawał do zrozumienia, że trzeba umieć rozróżnić nacjonalizm od patriotyzmu. Wg dziennikarza często ludziom, którzy chcą być wierni swojemu krajowi, jego tradycjom i bronić niezależności swego państwa przypisuje się cechy zupełnie nieprawdziwe. Podobnie właśnie dzieje się z Prawem i Sprawiedliwością i odbiorem tej partii w Niemczech, a także przez niektórych ludzi w Polsce.

Francuz zwraca uwagę, że w Polsce występują podziały. Jedni "wstydzą się polskości" (jak Donald Tusk, czy Bronisław Geremek) i tym samym dążą do tzw. "europejskości", co kończy się de facto poddaństwem wobec zachodu. Inni jak obecna władza są po prostu dumni z tego, że są Polakami, co nie ma jednak nic wspólnego z nacjonalizmem, jest postawą patriotyczną.

Ale w sumie czy można się dziwić, że Niemcom się to nie podoba?

emde/pch24.pl