Niektóre kraje Unii Europejskiej w tym Niemcy stosują obostrzenia wobec polskich jabłek, walcząc z bardziej konkurencyjną ofertą handlową z Polski. 

Niedozwolone regulacje wewnętrzne, psucie wizerunku czy gorsza ekspozycja na sklepowych półkach. To tylko część obostrzeń, z jakim zmaga się polska żywność za granicą. Dane na ten temat opracowali przedstawiciele polskiej branży.

Jak wylicza szef Polskiego Zrzeszenia Producentów Bydła Mięsnego Jerzy Wierzbicki, w Unii Europejskiej najwięcej obostrzeń w stosunku do polskich wyrobów stosują Czesi, Niemcy i Brytyjczycy. Uważa, że jest to spowodowane konkurencyjną jakością i ceną naszych produktów.

"Polska żywność ma bardzo dobrą relację jakości do ceny. Jest tania i dobra. Inni producenci mają z tym problem, bo my wchodzimy na ich rynki. Pojawiają się próby naciskania na rządy, by one chroniły swoich producentów. Od kilku lat mamy też do czynienia z negatywnymi kampaniami na rzecz dyskredytowania naszej żywności" - wymienia Jerzy Wierzbicki.

Wynikami swoich badań Polacy podzielili się między innymi z europarlamentarzystami czy Komisją Europejską. Przewodniczący Federacji Branżowych Związków Producentów Rolnych Marian Sikora wskazuje na potrzebę szerszego informowania o problemach Polaków:

"Musimy prowadzić działania promujące nasze wyroby, gdyż są dobre i zdrowe. Dodatkowo należy stale informować o napotykanych przez nas problemach. eksportowych. Gdy połączymy te działania, wszystko zaskakuje pozytywnie" - dodaje Marian Sikora.

Wartość eksportu polskiej żywności przekroczyła w ubiegłym roku 21 miliardów euro.

ds/IAR