Berlińska prokuratura bada sprawę niemieckiego prawicowego aktywisty (asystenta posła AfD), który miał zlecić trzem Polakom zamach na Ukrainie. 

Jak informuje portal "Zeit Online", chodzi o Manuela Ochsenreitera, byłego działacza antyimigranckiej, skrajnie prawicowej AfD. Ochsenreiter był asystentem posła do Bundestagu z ramienia tej partii Markusa Frohnmeiera. We wtorek polityk zerwał współpracę z Ochsenreiterem, jednocześnie podkreślając, że nie oznacza to prawdziwości zarzutów pod adresem byłego współpracownika. 

Nazwisko byłego działacza AfD padło ostatnio podczas procesu przed sądem w Krakowie. Na ławie oskarżonych zasiadło trzech Polaków oskarżonych o podpalenie na początku ubiegłego roku budynku ośrodka kultury węgierskiej w Użhorodzie na zachodzie Ukrainy. Michał P.- jeden z oskarżonych, zeznał przed sądem, że przeprowadzenie ataku na budynek zlecił mu właśnie Niemiec, Ochsenreiter, który miał przekazać oskarżonemu pieniądze na organizację zamachu. Adwokat niemieckiego aktywisty prawicowego zaprzecza tym informacjom. 

P. powiązany jest z Falangą- skrajnie prawicową organizacją. Atak na węgierski ośrodek, który miał wyglądać na przeprowadzony przez ukraińskich neonazistów, miał na celu osłabienie relacji pomiędzy Ukrainą a Węgrami, a pośrednio pomóc Rosji. Do sprawy odniósł się szef MSZ Ukrainy Pawło Klimkin pisząc: "Fakt, że nazwisko niemieckiego dziennikarza, pracującego dla prawicowej partii AfD, pojawia się w zeznaniach sądowych, świadczy o wymiarze i zawiłości rosyjskich metod hybrydowych".

Cała sprawa może odbić się w Niemczech szerokim echem. Jan na razie wszystkie drogi prowadzą do... Mateusza Piskorskiego z prorosyjskiej partii Zmiana, przebywającego w areszcie pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Rosji. Jak się okazuje, zarówno Manuel Ochsenreiter, jak i Michał P. znali Piskorskiego, a według telewizji ARD, Ochsenreiter uważa go za bliskiego przyjaciela.

yenn/Deustsche Welle, Fronda.pl