Niemiecka praca i tym razem nie zawiodła i wystąpiła w roli cenzora polityki Unii Europejskiej, co w znacznej mierze należy czytać jako polityki i interesów niemieckich. - Ubiegłotygodniowy spór między Warszawą a Unią Europejską pokazał jedno: gdy chodzi o pieniądze, nawet populistyczny rząd Polski zachowuje się jakby był gotowy do ustępstw – czytamy w „Süddeutsche Zeitung“.

Chodzi o tymczasowe zawieszenie funkcjonowanie Izby Dyscyplinarnej, która w wyroku TSUE została uznana jako niezgodna z prawem unijnym.

- Wszystko jednak wskazuje na to, że faktyczny szef polskiego rządu Jarosław Kaczyński chce tylko zyskać na czasie; tak jak robi to za każdym razem od roku 2016, gdy Komisja Europejska lub TSUE krytykują dekonstrukcję państwa prawa - pisze Florian Hassel, warszawski korespondent „SZ”.

Jak dodaje, projekty ustaw likwidujących Izbę Dyscyplinarną SN w obecnej formie, mają zostać przedstawione najwcześniej we wrześniu. ID – kontynuuje Hassel - „może dalej wydawać wyroki”.

W jego opinii ID następnie „tylko zostanie przemianowana i otwarcie pod nową nazwą, prawdopodobnie z tym samym, zdyskredytowanym i politycznie zależnym składem sędziowskim, wciąż będzie orzekać”.

- Łamanie prawa w każdym razie będzie kontynuowane – stwierdza Hassel.

 

mp/dw.com