Jak czytamy w internetowej wersji niemieckiego dziennika „Der Spiegel”, niemiecki biznes ostrzega przed stratami, jakie mogą ponieść niemieckie firmy działające na terenie Polski lub robiące z Polską interesy, jeśli środki z KPO będą nadal wstrzymywane przez Komisję Europejską.

KE jako powód wstrzymywania należnych Polsce funduszy wskazuje obawyzwiązane z reformą polskiego wymiaru sprawiedliwości, która została przeprowadzonaprzez rząd Zjednoczonej Prawicy. Kolejne zaniepokojenie KE ma też budzić osławiona już sprawa nieistniejących stref wolnych od LGBT oraz uchwały samorządów wspierające rodziny.

Największe jednak „zakłopotanie” w tym względzie wzbudził jednak najprawdopodobniej wniosek premiera Morawieckiego do Trybunału Konstytucyjnego ovzbadanie kwestii relacji prawa unijnego nad krajowymoraz wyrokTrybunałuKonstytucyjnego mówiący o wyższości polskiejKonstytucji nad prawem unijnym.

Warte podkreślenia jest, że obecne orzeczenie TK jest całkowicie zgodne z linią poprzednich orzeczeń w tym względzie. TK uznał także, że organy Unii Europejskiej działają poza granicami kompetencji przekazanych przez Polskę, są niezgodne z polską Konstytucją.

W artykule "Były minister spraw zagranicznych grozi obcięciem składek" na łamach internetowej wersji „Der Spiegel” pisze jak zwykle w sposób typowy dla tego medium, że "polski Trybunał Konstytucyjny uznaje poszczególne przepisy UE za niezgodne z konstytucją", a "tysiące Polaków protestują".

Uwagę jednak zwraca co innego. W tekście pojawia się opinia niemieckiej organizacji biznesowej Ostausschuss der deutschen Wirtschaft (Wschodni Komitet Gospodarki Niemieckiej). Jej przedstawiciel Oliver Hermes, jak podaje „Der Spiegel”, "ostrzegła przed ograniczeniem unijnych płatności dla Polski czy nawet Węgier":

- Opóźnienia w przyznawaniu środków unijnych dotykają również niemieckie przedsiębiorstwa w Polsce i na Węgrzech, ponieważ inwestycje współfinansowane przez UE były od 2004 roku istotnym motorem wzrostu – mówi Hermes.

- Rządy w Warszawie i Budapeszcie nie powinny tego narażać na szwank (inwestycji - przyp. red.) w interesie rozwoju gospodarczego i społecznego swoich krajów. Ale UE nie może mieć żadnego interesu w osłabianiu tych państw członkowskich o wysokim wzroście w dłuższej perspektywie - uważa dalej przedstawiciel niemieckiej organizacji biznesowej.


mp/spiegel.de/tysol.pl