Śledząc doniesienia niemieckich mediów na temat dzisiejszej tragedii w Muenster, można pomyśleć, że w Europie Zachodniej panuje prawdziwa epidemia chorób psychicznych. Tyle że np. w Polsce "dziwnym trafem" ludzie chorzy psychicznie nie wjeżdżają ciężarówką w tłum ludzi... 

Zarówno media, jak i policja w Niemczech są, delikatnie mówiąc, dość ostrożne w podawaniu informacji na temat dzisiejszych wydarzeń w Muenster. Mówi się, że "służby nie wykluczają" zamachu terrorystycznego, część mediów, jak na przykład dziennik "Sueddeutsche Zeitung", podaje natomiast, że mężczyzna, który wjechał w grupę ludzi furgonetką cierpiał na chorobę psychiczną. "Bild" podaje natomiast, że kierowca furgonetki był obywatelem Niemiec, miał 48 lat. 

Kierowca samochodu, który wjechał w grupę ludzi w Muenster w Niemczech, cierpiał na chorobę psychiczną – informuje niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung". Z kolei według "Bilda" mężczyzna miał 48 lat i był obywatelem Niemiec. 

Policja informowała o 4 ofiarach śmiertelnych i 20 rannych. Sześć osób poszkodowanych jest w stanie krytycznym. Sprawca zastrzelił się tuż po zdarzeniu, jednak nie ujawniono na razie jego tożsamości. Niemiecka policja apeluje, aby nie spekulować o zamachu. Pierwsi świadkowie wspominali o dwóch osobach wybiegających z samochodu zaraz po tragedii. Z kolei według "Deutsche Welle", w samochodzie znaleziono ładunek wybuchowy, który nie został odpalony. 

yenn/DoRzeczy, TVP Info, Fronda.pl