Niepełnosprawne dzieci to za duże obciążenie dla krajowego systemu opieki zdrowotnej i powinny być "uśpione", aby zaoszczędzić na wydatkach socjalnych” - stwierdził Collin Brewer, 68-letni radny z Kornwalii. Jego kontrowersyjne poglądy to w sumie żadna nowość, gdyż już w 2011 roku, jak przypomina Onet.pl, głosił podobne tezy. Zdaniem polityka niepełnosprawne dzieci należy „usypiać”, gdyż są zbyt dużym obciążeniem dla systemu.

Co ciekawe, Brewer w maju wystartował w wyborach jako kandydat niezależny i został wybrany radnym w Wadebridge w Kornwalii. Już po wygranych wyborach, udzielając wywiadu jednej z agencji informacyjnych, polityk pojechał po bandzie jeszcze dalej, stwierdzając, że skoro zdeformowane zwierzęta zaraz po przyjściu na świat są zabijane, to należy tak samo postępować z chorymi dziećmi.

"Jeśli rolnicy mają zniekształconego baranka o dwóch głowach i pięciu nogach, to się go zwyczajnie pozbywają. Zabijają go i po kłopocie" – powiedział Brewer. Jego zdaniem, niepełnosprawne dzieci powinien spotkać ten sam los, gdyż „nie ma sensu wydawanie na nich pieniędzy”. Przy czym warto zauważyć, że według Brewera każda wada, na przykład brak wykształconej nerki, kwalifikuje dziecko do „uśpienia”.

Wypowiedzi Brewera szokują? Owszem, w pewnym sensie tak. Jeśli jednak spojrzymy na głoszone przez niego tezy w nieco szerszym kontekście, to postulaty „usypiania” (a mówiąc konkretniej – mordowania) niepełnosprawnych dzieci przestają jakoś mocno dziwić. Przecież to się już dzieje! I to na szeroką skalę, bowiem podczas samego procederu in vitro wybierane są tylko najlepsze, najzdrowsze i najsilniejsze zarodki. Co tym samym oznacza, że wszelkie wadliwe, chore są skazane na zamrożenie w słoiku z azotem, czyli de facto śmierć. Co więcej, chore dzieci są eliminowane także poprzez aborcję – w samej tylko Polsce każdego roku, „dzięki” badaniom prenatalnym ginie około 500 dzieci chorych na zespół Downa. Pomysły Brewera to zatem jedynie postawienie kolejnego kroku w procederze, który już teraz się dzieje. I to legalnie, bo przecież aborcje dzieci z wadami genetycznymi są przewidziane w polskim prawie.

Brytyjczycy się oburzają. Żądają dymisji radnego, zbierają podpisy pod apelem o jego usunięcie, zbierają się pod gmachem rady miejskiej... Ja zastanawiam się tylko, gdzie oni mieli oczy, głosując na niego w maju, skoro już dwa lata temu nie krył się ze swoimi poglądami? Być może właśnie tak – w sposób oślepiający – działa mentalność eugeniczno-aborcyjna, która niczym dżuma XXI wieku trawi Europę? Naprawdę, dziwi mnie święte oburzenie niektórych na słowa Brewera, skoro jednocześnie nie widzą oni nic złego w abortowaniu dzieci z wadami genetycznymi. Przecież to jest to samo, tylko trochę wcześniej... Hipokryzja? Dokładnie taka sama, jaką prezentuje Brewer, twierdząc, że jest katolikiem i wierzy w „świętość życia”...

W 2013 spełniają się koszmarne wizje rodem z powieści science-fiction Philipa K. Dicka, który pisał o „aborcjach po-urodzeniu”, możliwych do 12 roku życia...

Marta Brzezińska-Waleszczyk