Stefan Niesiołowski jest wniebowzięty w związku z podjętą przez UE decyzją dotyczącą możliwości zamrożenia środków unijnych w razie stwierdzenia w danym kraju braku przestrzegania „praworządności”. Choć będziemy mieć wówczas do czynienia – jak podkreśla między innymi Zbigniew Kuźmiuk – z „ideologiczną pałką”, którą europejska lewica chce okładać rządy krajów europejskich, według Niesiołowskiego jest to powód do zachwytu i decyzja… „dobra dla Polski, a zła dla pisowskiego reżimu ponurej dyktatury”.

Nareszcie Unia podjęła decyzję, czekaliśmy na nią 5 lat” – pisze Niesiołowski na Facebooku. Dalej zaś dodaje:

PiS to nie Polska, a ryk wściekłości pisowskich dygnitarzy, całej tej szczujni, lizusów i beneficjentów dobrej zmiany jest dowodem ba to, ze stało się dobrze. W największym skrócie przydział unijnych pieniędzy, cały budżet Unii w tym także środki na walkę z pandemią (ok. 90 mld złotych) zależy od przestrzegania praworządności. Co jest zgodne z podstawowymi założeniami i samą istotą Unii Europejskiej, która zrzesza państwa demokratyczne”.

Zdaniem polityka:

W Unii nie ma miejsca dla dyktatur i pisowcy dobrze o tym wiedzą już pięć lat kłamią kręcą i mataczą, ale wreszcie Unia powiedziała - dość. Albo demokracja i szacunek dla wartości unijnych, albo pieniądze. Unia to nie bankomat. Dziękuję z całego serca – nareszcie”.

za:Facebook