Ksiądz Kazimierz Sowa ma kłopoty. Jako duszpasterz powinien dawać świadectwo swoim słowem. Tego wymaga jego stan, czyli bycie w kapłaństwie. Już nawet nie chodzi o to, jakie ksiądz ma poglądy. A ksiądz Sowa ma poglądy takie jakie pokazał w ostatniej rozmowie z Gazetą Wyborczą. Mówił np. "Kościół w Polsce boi się ludzkich sumień, swobody wyboru. Jest coraz bardziej zamknięty, oderwany od rzeczywistości. Znaczna część księży ma poczucie utraty prestiżu w ciągu ostatnich 25-27 lat. Ksiądz kiedyś był potęgą w pewnym sensie. Dziś to się załamało (...) Kościół przed wyborami stał się biurem politycznym PiS! W zależności od regionu ośmiu lub dziewięciu na dziesięciu księży popierało PiS, a więc nie wszyscy. Pojawiały się hasła, że skoro wybory prezydenckie odbyły się w święto Zesłania Ducha Świętego, to prezydent został przez niego wskazany. „Błogosławione łono, które cię nosiło”. Tak być nie powinno". 

Takie poglądy zasługują na komentarz, ale mieszczą się jeszcze w tym, co ksiądz może a czego nie. Przecież nie wszyscy księża popierają PiS, są też tacy jak ks. Sowa. Trudno. Można z tym polemizować.

Ale o co napisał ks. Sowa na swoim prywatnym Facebooku, to mówiąc wprost jest NIESMACZNE i wystawia złą opinię księdzu Sowie. Oto co napisał ks. Sowa:

Jak poznać dziennikarską gnidę? To w sumie proste. Gnida zwyczajnie bierze (bo przecież jako przykładny chrześcijanin nie kradnie) wiadomość opublikowaną przez jakieś inne, poważne medium. Kompiluje je potem z jakimś wyrwanym z kontekstu faktem np. z twojego życia. Do tego dodaje jeszcze najbardziej nieudane zdjęcie bohatera jakie tylko znajdzie w internecie (oczywiście do niego też nie ma żadnego prawa) i wszystko publikuje jako własne odkrycie i tekst demaskatorski. 
Gnidy, zanim znowu pojedziecie z nabożną pielgrzymką lub wykładem do kolejnego świętego miejsca walnijcie się w czoło (bo na szczery rachunek sumienia nie liczę, za dobrze znam niektórych z was).

Kogo ksiądz Sowa miał na myśli i dlaczego posłużył się takimi słowami?

Philo