Cori i Mark Sachert z Wisconsin, opiekują się chorymi dziećmi w ich ostatnich dniach życia. Małżeństwo stworzyło "hospicjum dla niemowląt". Dzieci zostały opuszczone przez rodziców.
- Nie oskarżam żadnego z rodziców, którzy nie byli w stanie poradzić sobie z tymi okolicznościami - mówi Cori odnosząc sie do decyzji stworzenia takiego hospicjum
- Pomyślałam, wow, naprawdę chciałabym wziąć te dzieciaki i się nimi opiekować" - dodaje dzielna kobieta.
Cori miała już doświadczenie w pomocy rodzinom, którzy utracili swoje dzieci. Pracowała dla Hope After Loss Organization (HALO).
Po tym jak straciła pracę, ropoczęły się jej problemy zdrowotne, związane z chorobą przewodu pokarmowego, co doprowadziło do kilku operacji. Kobieta dodaje, że czuła się beznadziejnie i nie miała pomysłu, co dalej ma robić.
- Modliłam się w tym czasie pytając Boga, w jaki sposób może moją sytuację wykorzystać dla dobra - zwierza się kobieta.
I znaleźli wyjście z przepaści. Pomysł adoptowania dzieci z hospicjum był zawsze w nich, jednak nie wydawał się możliwy, ponieważ para już sama posiadała ośmioro biologicznych dzieci.
- To jest to, co mamy zrobić - w ten sposób Mark zachęcał żonę, by kontynuowała działanie.
W proces zaangażowały się również ich dzieci. Jedna z ich córek powiedziała: "Mamo, co jeśli jakiś dzieciak naprawdę nas potrzebuje, a Ty w tym czasie siedzisz tutaj ze złamanym sercem i rozpaczasz?"
Do tej pory rodzina opiekowała się trójką dzieci. 18 grudnia zaadoptowała małego chłopca o imieniu Charlie, który miał niedotlenienie mózgu, jest uzależniony od tracheotomii, karmiony przez rurkę.
Pomimo smutku, opieka nad takimi dziećmi przynosi niezwykłą satysfakcję.
- Zbyt wielu ludzi nigdy nic nie zrobi, ponieważ nic nie może zrobić. Mi osobiście, choć sama nie mogę pomóc każdemu dziecku, sprawia radość fakt, że mogłam dokonać zmian w moim życiu i życiu niektórych z umierających dzieci - powiedziała Cori.
- On umrze, nic się na to nie poradzi - dodaje kobieta, ocierając łzę.
- ale możemy dokonać zmian w tym jego odchodzeniu, żeby poczuł, że jest kochany... - podkreśla dzielna mama.
kz/lifenews.com