Grzebanie w rzeczach posłów Prawa i Sprawiedliwości w Sejmie to przejaw braku kultury? Skądże znowu, deklaruje naczelny "grzebacz" PO, poseł Sławomir Nitras. W rozmowie z Robertem Mazurkiem na antenie RMF FM polityk broni chucpy opozycji na wszelkich możliwych odcinkach. Co za żenada...

"Ja nic złego nie zrobiłem. Jedyne co zrobiłem, to uwieczniłem fakt, że pod ich fotelami znajdowała się w jakiś hurtowych ilościach książka Jarosława Kaczyńskiego o świetnym tytule, bardzo mi się podobał - "Razem przeciw monowładzy", Jarosław Kaczyński" - mówi Nitras, tłumacząc swoje skandaliczne zachowanie w Sejmie.

Poseł wezwał następnie wszystkich do "buntu przeciwko monowładzy Jarosława Kaczyńskiego".

"Pan nie ma takiego poczucia, że żyjemy w kraju, w którym dochodzimy do takiego miejsca, w którym możemy mówić o monowładzy Jarosława Kaczyńskiego? Że nie mamy prezydenta, że nie mamy marszałka Sejmu, nie mamy marszałka Senatu, nie mamy premiera, nie mamy nawet szefa klubu parlamentarnego partii, tylko jest wola jednego człowieka, który jak marionetki traktuje wszystkich najważniejszych urzędników w państwie. Nie ma pan takiego poczucia? Bo ja niestety mam i nie jestem w tym poczuciu odosobniony" - pytał dramatycznie Nitras.

Następnie Nitras stroił się w szaty obrońcy pryncypiów. "Jest jedna rzecz, z której my rezygnować nie możemy - to jest prawo, to jest konstytucja. Możemy powiedzieć, że regulamin Sejmu jest mniej istotny i to, że marszałek Kuchciński przekroczył zapisy regulaminu Sejmu, można puścić w niepamięć, albo stwierdzić, że złamał prawo, nie trzeba się domagać jakieś rekompensaty, ale konstytucja, zapisy, które mówią o tym, jak przyjmujemy ustawę budżetową, sposób prowadzenia obrad, to są rzeczy, z których zrezygnować nie wolno" - deklarował, co w ustach posła PO musi budzić u słuchacza tylko poczucie zażenowania.

ol/rmf24.pl