Kampania wyborcza przed wyborami do Sejmu i Senatu trwa. Tymczasem „Gazeta Wyborcza” znów usiłuje uderzyć w prezesa PiS i robi to naprawdę nieudolnie. Teraz próbowali połączyć hejterkę Emi z Jarosławem Kaczyńskim.

W swoim tekście „Wyborcza” pisze o liście, w którym prezes PiS odpisał na korespondencję Emilii Sz., która miała w sieci dyskredytować sędziów. Problem w tym, że to standardowe pismo i standardowa odpowiedź – informuje wicerzecznik PiS Radosław Fogiel w rozmowie z portalem TVP.Info.

Kobieta napisała do Jarosława Kaczyńskiego informując, że czuje się pokrzywdzona działaniami wymiaru sprawiedliwości oraz Łukasza Piebiaka, byłego wiceministra sprawiedliwości.

Prezes PiS poprosił o sprecyzowanie problemu, jeśli kobieta liczy na to, że prezes PiS udzieli jej wsparcia „działając w ramach uprawnień przysługujących parlamentarzystom”.

Jarosław Kaczyński przypomniał też w odpowiedzi, że w marcu 2017 roku już zainterweniował w jej sprawie u Rzecznika Praw Dziecka w kwestii postępowania dotyczącego ustalenia kontaktów jej małżonka z małoletnimi córkami.

Komentując to w rozmowie z portalem TVP.Info, Radosław Fogiel podkreślił:

Pan prezes jako poseł na podstawie ustawy o wykonywaniu mandatu posła podejmuje określone interwencje. W absolutnej większości przypadków polega to na przekazaniu sprawy do właściwej instytucji. W tym przypadku pani Emilii, osoby nieznanej, chodziło o spór dotyczący dzieci, więc zostało to przekazane do Rzecznika Praw Dziecka, żeby nadzorować, czy dzieciom nie dzieje się krzywda”.

Odnosząc się do ostatniego listu, wicerzecznik PiS w rozmowie z TVP Info powiedział:

W całej tej sprawie nie ma żadnej tajemnicy, żadnej sensacji. Standardowe pismo i standardowa odpowiedź z prośbą o sprecyzowanie sprawy. Na tym się sprawa kończy”.

Stwierdził, że „Wyborcza” usiłuje zrobić z tego skandal, jednak:

„[...] to po raz kolejny mokry kapiszon”.

Podkreślił, że list Jarosława Kaczyńskiego to normalna praca poselska, a w całej sprawie nie ma żadnej tajemnicy czy sensacji.

tag/PAP,TVP.Info