Nowe fakty w sprawie śmierci głogowskiego radnego, Pawła Chruszcza, wychodzą na jaw. Jak podaje dziennik.pl, polityk miał we krwi 1 promil alkoholu. Najbliżsi zmarłego wskazują, że w sprawie nie przesłuchano wielu osób, nie zadbano również o zabezpieczenie dowodów (niedopałki papierosów znalezione na miejscu zdarzenia). Bliscy radnego obawiają się umorzenia sprawy. 

Sprawę śmierci Pawła Chruszcza, samorządowca i brata posła Wolnych i Solidarnych, bada Legnicka prokuratura. Śledczy biorą pod uwagę trzy hipotezy: samobójstwo, nakłanianie do samobójstwa oraz udział osób trzecich. Wykonane zostały badania toksykologiczne, mechanoskopijne, fizykochemiczne oraz śladów DNA. Znane są ich wyniki, a prokurator aktualnie analizuje opinie. 

"Ze wstępnej analizy wynika, że niektóre kwestie wymagają jeszcze uszczegółowienia i wyjaśnienia przez biegłych. Z opinii toksykologicznej wynika jednoznacznie, że u pokrzywdzonego nie stwierdzono substancji psychoaktywnych. Badaniem objęto narkotyki, leki, środki zastępcze tzw. dopalacze i inne substancje mogące wpływać na działalność centralnego układu nerwowego. We krwi pokrzywdzonego stwierdzono obecność alkoholu o stężeniu 1 promila"- powiedział w rozmowie dla portalu dziennik.pl prokurator Zbigniew Harasimiuk. W jego ocenie ma to związek z zabezpieczonymi w tej sprawie dowodami. W samochodzie zaparkowanym niedaleko słupa energetycznego, gdzie odnaleziono ciało radnego, znaleziona została m.in. butelka whiskey. Jak wynika z nagrań monitoringu, Paweł Chruszcz miał dzień wcześniej kupować alkohol. 

O nowych faktach rodzina dowiedziała się z mediów. Bliscy zmarłego domagali się przeniesienia śledztwa do Poznania, lecz Prokuratura Krajowa odmówiła. Andrzej Radomski, były skarbnik powiatu głogowskiego i przyjaciel Pawła Chruszcza, Andrzej Radomski zwraca uwagę, że pomimo upływu trzech miesięcy od śmierci radnego, nie rozwiano wielu niejasności. Nie przesłuchano wielu osób, m.in. tej, z którą Paweł Chruszcz- dzień przed śmiercią- był na łodce. Radomski również nie został zresztą przesłuchany przez śledczych. 

Najbliżsi zmarłego obawiają się, że sprawa zostanie umorzona, wskazują również, że śledczy nie zadbali o zabezpieczenie dowodów, m.in. niedopałków papierosów znalezionych na miejscu zdarzenia. Rodzina Pawła Chruszcza ocenia, że do badań wysłano tylko te zebrane przypadkowo, ale nie wszystkie. Bliscy polityka pytają również o to, dlaczego przerwano nocą jego poszukiwania, podczas gdy rodzina zgłosiła zaginięcie radnego. Mimo iż służby tłumaczyły, że powodem miały być warunki atmosferyczne, to osoby zainteresowane śledztwem wskazują, że pogoda tej nocy była dobra. Kolejnym wątkiem budzącym wątpliwości jest sprawa samochodu, widzianego po raz ostatni w miejscowości Jerzmanowa- to od tego miejsca rozpoczęto poszukiwania polityka. Kilka godzin później pojazd został znaleziony w innym miejscu. Co więcej, nieopodal miejsca zdarzenia znaleziono nóż. 

"Paweł Chruszcz miał na rękach ślady po próbie podcinania żył. Być może stało się to przy pomocy tego noża"- czytamy na łamach portalu dziennik.pl. "DGP" dotarł również do osoby, która prawdopodobnie ostatnia widziała Chruszcza żywego. Mowa o koledze samorządowca z kółka wędkarskiego. Mężczyzna nie wierzy w samobójstwo Pawła Chruszcza. 

"Paweł był pełen życia i optymizmu. Wszyscy, którzy go znali wiedzą, że nie był samobójcą. Wiemy, jak człowiek się zachowuje, gdy coś go gryzie. Ucieka od ludzi, zamyka się w sobie. A Paweł taki nie był. Byliśmy nawet umówieni na następny wypad wędkarski. A tu szok!"-wspomina znajomy radnego. 

Legniccy śledczy zapewniają, że wykonują kolejne czynności w kierunku ustalenia okoliczności śmierci samorządowca. Sprawdzony został m.in. monitoring miejski, a także dane o warunkach atmosferycznych w dniu śmierci Chruszcza, co może pomóc w dokładnym ustaleniu czasu zgonu radnego. 

yenn/Dziennik.pl, Fronda.pl