Blisko 3 miliony złotych, na tyle zadłużona jest partia Nowoczesna. Kredyty zaciągane na kampanię wyborczą oraz kontrakty z telewizją Polsat finansowo rujnują upadające ugrupowianie. Kto zapłaci za długi?

"Nie daje się przelewów jednej osobie na takie kwoty w takiej organizacji. (...) Partia powinna mieć porządne ubezpieczenie od takich omyłek ludzkich i gdybyśmy mieli profesjonalne biuro rachunkowe, to byśmy takie ubezpieczenie mieli" - napisała rzecznika prasowa Nowoczesnej, Paulina Henning-Kloska na zamniętym forum partii.

Faktycznie, sytuacja partii prowadzonej przez Katarzynę Lubnauer jest fatalna nie tylko ze względu na odejścia posłów, ale przede wszystkim na zobowiązania finansowe wobec m.in. telewizji Polsat, w której to wykupione zostały spoty reklamowe.

Oprócz tego blisko 2 miliony złotych kredytu udzieł ugrupowaniu bank PKO BP. Środki finansowe miały zapewnić sukces w wyborach i subwencje z budżetu państwa.

Kto odpowiedzialny jest za taki stan finansów? Wina zrzucana jest bezpośrednio na Michała Pihowicza, męża posłanki Kamili Gasiuk-Pihowicz. To on, wówczas był skarbnikiem partii oraz zajmował się księgowością. Jak widać, robił to "bardzo luźno".

Upadek partii Nowoczesna tragedią dla Polski na pewno nie jest, niestety jednak pociągnie to konsekwencje spłaty długu przez budżet państwa. Mówiąc wprost, za długi zaciągane przez polityków totalnej opozycji po raz kolejny zapłacą podatnicy.

mor/PR24/Fronda.pl