W nowojorskim kościele został znaleziony noworodek. Kilka godzin po przyjściu na świat, kościelny odkrył płaczące dzieciątko owinięte fioletowym ręcznikiem. Leżało w Szopce Dzieciątka Jezus.

- Akurat zamiatałem w kościele - mówi Jose Moran gazecie "Daily News"

- Usłyszałem nagle płacz dziecka. Nic sobie z tego nie zrobiłem, myślałem, że ktoś jest po prostu z dzieckiem. Rozejrzałem się i nikogo nie zobaczyłem - wspomina.

- Zaciekawiło mnie i podążyłem za odgłosami płaczu. Wszedłem do małej szopki, którą zainstalowaliśmy w środku kościoła i nie mogłem uwierzyć własnym oczom! Dziecko było owinięte ręcznikiem i wciąż miało pępowinę. Obok stała figurka Maryi.

Jak informuje Moran, kościół właśnie kończył dekorowanie szopki.

- Przynajmniej ten, kto porzucił niemowlę, przyprowadził je do bezpiecznego miejsca i nie pozwolił mu umrzeć - mówi. 
Dziecko zostało zabrane do szpitala. Pozostało pod opieką opieki społecznej, a policjanci próbowali znaleźć jego mamę. 
Kobieta została zauważona na kościelnym monitoringu.

- Bóg działa w tajemniczy sposób - mówi ojciec Christopher Heanue, wyjaśniając, że co najmniej jeden parafianin zaoferował adopcję.

- Matka dziecka musi być w trudnej sytuacji życiowej. Znalazła to puste miejsce, gdzie Jezus będzie leżał za kilka tygodni.... i uznała je za dom dla swojego synka. - mówi duchowny.

Według prawa, kościoły, szpitale, posterunki policji są oznaczone jako "bezpieczna przystań", gdzie niechciane noworodki poniżej 30 dnia życia mogą być pozostawione bez żadnych pytań.

kz/lifenews.com