Państwo Islamskie kontroluje tereny w Nangarhar w Afganistanie i prowadzi tam plantacje maku. Handel narkotykami stał się nowym źródłem dochodów kalifatu, choć oznacza to jednocześnie wojnę z afgańskimi talibami.

 

Produkcja heroiny przez afgańskich talibów jest szacowana na 380 ton rocznie, czyli 90 proc. całej produkcji światowej. Jednak służby specjalne Afganistanu podają, że konkurencję dla dotychczasowych handlarzy zaczynają stanowić ludzie kalifa al-Bagdadiego. Potwierdzają to przedstawiciele policji z kilku innych krajów. Dla Państwa Islamskiego ma pracować w Afganistanie 1,6-2 tys. osób kontrolujących miejscowości położone na terenach opanowanych dotychczas przez talibów. Wywołało to wojnę między terrorystami. Talibowie utworzyli doborowy oddział do polowania na ludzi z IS, nawet jeśli oznacza to konieczność walki ramię w ramię z siłami znienawidzonego rządu w Kabulu. Z kolei działania Państwa Islamskiego wskazują, iż próbuje ono wybić sobie przez terytoria talibów drogę, która posłuży jako kanał przerzutu narkotyków.

Nie wiadomo, ile dokładnie Państwo Islamskie zarabia na handlu heroiną. Dochody tej grupy są szacowane na 70-90 mln dol. miesięcznie, przy czym przynajmniej 50 mln dol. pochodzi z handlu ropą, a pozostała część to nie tylko dochody ze sprzedaży heroiny, ale też m.in. antyków, a także z haraczy i okupów. Rynkiem zbytu substancji odurzających mają być Stany Zjednoczone, gdzie ostatnio heroina znów stała się modna, Europa, która od dawna konsumuje duże ilość narkotyków, a także Azja.

 

KJ/avvenire.it