Wokół naturalnych metod planowania rodziny narosło wiele mitów, nie tylko tych dotyczących ich rzekomej nieskuteczności, czy trudności w stosowaniu. Dezinformacja sięga tak głęboko, że dość częste jest przekonanie, iż stosowanie NPR to zwykła hipokryzja, bo metody te niczym nie różnią się od antykoncepcji. Tymczasem różnica między metodami naturalnymi a antykoncepcją jest mniej więcej taka, jak między przechodzeniem przez ulicę na zielonym świetle, a przebieganiem na czerwonym, w skafandrze ochronnym.

W naturze nie ma antykoncepcji

Dlaczego metody naturalne nie są antykoncepcją? Bo opierają się tylko i wyłącznie na naturalnych mechanizmach działania organizmu ludzkiego. Człowiek natomiast jest częścią przyrody, a ta nie potrzebuje antykoncepcji. Mechanizmy antykoncepcyjne byłyby właściwie szkodliwe dla natury – przecież podstawowym dążeniem wszystkich gatunków jest przetrwanie; aby gatunek trwał muszą rodzić się kolejne pokolenia. Antykoncepcja jest tu nie tylko zbędna, ale wręcz niebezpieczna. Oczywiście człowiek jest „koroną stworzenia” i zasadniczo różni się od zwierząt – posiada rozum i wolną wolę, a tym samym jego działanie nie jest oparte tylko na instynktach. Jednak biologia człowieka kieruje się tymi samymi mechanizmami, co w przypadku innych istot żywych, nie ma więc mowy o wytworzeniu „naturalnej antykoncepcji”.

W zasadzie jednak rozbieżności między NPR-em  a antykoncepcją sięgają jeszcze głębiej. Kluczem do zrozumienia tej podstawowej różnicy jest porównanie stosunku do seksualności, płodności i przede wszystkim do rodzicielstwa. W przypadku stosowania antykoncepcji zachodzi oczywisty skutek rozdzielenia samego aktu seksualnego od rozrodczości. Celowe zablokowanie możliwości zapłodnienia pozwala na korzystanie z przyjemności, jaką niesie ze sobą współżycie, bez przyjmowania jego ewentualnych konsekwencji. Pod tym względem wynalezienie wystarczająco skutecznej antykoncepcji (czyli tabletki antykoncepcyjnej  w roku 1960) było prawdziwą „rewolucją seksualną”. Spowodowało rozdzielenie seksualności i płodności, dwóch sfer, które wcześniej były nierozerwalnie ze sobą związane. Co za tym idzie, rozdzielone zostały także hedonizm i odpowiedzialność. I choć trzeba zaznaczyć, że czerpanie przyjemności ze współżycia nie jest niczym złym (wręcz przeciwnie!), to nastawienie tylko na nią, bez brania odpowiedzialności za swoje działania, staje się już moralnie niewłaściwe.

Tu więc wyraźnie zaznacza się różnica między antykoncepcją, pozwalającą na korzystanie ze współżycia bez konsekwencji, a naturalnym planowaniem rodziny, w które wpisana powinna być odpowiedzialność za możliwość poczęcia dziecka, nawet jeśli nie jest ono w danym momencie planowane. Ta możliwość najczęściej (przez większość cyklu) jest tylko teoretyczna, ale nie jest celowo zablokowana.

Antykoncepcja i NPR różnią się także w podejściu do płodności człowieka. Antykoncepcja ma za zadanie zablokować naturalną płodność kobiety lub mężczyzny, a często również uniemożliwić implantację zarodka w przypadku, gdyby doszło jednak do poczęcia. Choć dla mniej zorientowanych może się to wydać zaskakujące, to należy zauważyć, że właściwie wszystkie obecnie stosowane hormonalne środki antykoncepcyjne mają działanie wczesnoporonne (hamują naturalne wydzielanie hormonów w organizmie kobiety, blokując jajeczkowanie, zmieniając błonę śluzową macicy, tak że implantacja zarodka jest niemożliwa, a także powodując zmiany w śluzie szyjkowym, tak iż staje się on nieprzepuszczalny dla plemników; mogą także opóźniać transport zygoty przez jajowód, w wyniku czego dochodzi do jej obumarcia). W przypadku antykoncepcji mamy do czynienia z negowaniem wartości tak ważnego aspektu ludzkiej natury, jak możliwość przekazywania życia. Absolutnie odmienne podejście do płodności znajdziemy w naturalnych metodach planowania rodziny. Tu płodność traktowana jest jako dar i szanowana. Nie jest obciążeniem, niebezpieczeństwem, ani przeszkodą w korzystaniu z przyjemności, jaką niesie współżycie, ale cenny i nierozerwalnie z tą przyjemnością połączony element naszego człowieczeństwa.

Takie pozytywne podejście do płodności w przypadku NPR-u implikuje także pozytywne podejście do dzieci. Brak strachu przed poczęciem, który występuje w przypadku, gdy para stosuje antykoncepcję, nazywa się „otwartością na życie”. Ta otwartość nie oznacza bynajmniej (co często jest obiektem żartów przeciwników metod naturalnych) konieczności rodzenia dzieci co roku. Jak wskazuje sama nazwa, te metody umożliwiają małżonkom planowanie rodziny (bo nawet nie tylko dziecka!), poprzez decydowanie o tym, czy w danym momencie swojego życia chcą odłożyć poczęcie, czy też zamierzają do niego dążyć. Jeśli chwilowo zapada decyzja o odkładaniu ciąży, wówczas współżycie można podejmować w okresach niepłodnych, jeśli zaś chcemy począć dziecko, należy zaplanować je na okres płodny. Naturalne metody zakładają korzystanie z tego, co jest zaplanowane w biologii człowieka – z cyklicznej płodności kobiet, pozwalającej na współżycie w takich momentach cyklu, gdy nie ma możliwości poczęcia (czyli wspomniane przechodzenie przez ulicę na zielonym świetle), zamiast sztucznego blokowania tej możliwości, wtedy gdy ona występuje (przebiegania na czerwonym w skafandrze ochronnym). Nawet, jeśli para chwilowo nie planuje dziecka, nie boi się go i nie traktuje jak wroga, przed którym należy się za wszelką cenę obronić. Każde dziecko, nawet jeśli pojawi się, mimo iż nie było planowane (trzeba zaznaczyć, że metody naturalne mają dużą skuteczność w odkładaniu ciąży, porównywalną z najnowocześniejszymi tabletkami antykoncepcyjnymi, nie są jednak skuteczne stuprocentowo, najczęściej na skutek nierzetelnych obserwacji lub złej interpretacji objawów płodności), powinno być przez rodziców chciane.

Czy NPR może być antykoncepcją?

Choć z jednej strony NPR często błędnie traktowany jest jak antykoncepcja, którą nie jest, to istnieje też zupełnie odwrotne, mało znane zagrożenie – używanie metod naturalnych w sposób antykoncepcyjny. Co to oznacza?

Sednem naturalnego planowania rodziny, które właściwie jest całym stylem życia, skoncentrowanym wokół pozytywnego podejścia do seksualności i płodności oraz otwartości na życie, są techniczne wytyczne obserwacji objawów płodności (które dla odróżnienia można określić „metodami rozpoznawania płodności”). Oba te aspekty powinny być nierozerwalnie powiązane, bowiem technika obserwacji płodności w założeniu ma działać w służbie naturalnego planowania rodziny jako stylu życia. Jednak oczywiście możliwe jest korzystanie z metod rozpoznawania płodności na gruncie czysto technicznym. Metody te, opierające się na mierzeniu temperatury i obserwacji wydzieliny z dróg rodnych, a także, pomocniczo, kontrolowaniu innych, pośrednich objawów płodności, dają jedynie możliwość zorientowania się, w jakim momencie cyklu znajduje się kobieta i czy istnieje prawdopodobieństwo poczęcia dziecka. Kluczowym elementem jest tu to, kiedy podjęte zostanie współżycie, a więc jak wykorzystane zostanie naturalna cykliczna płodność kobiety. O podejmowaniu współżycia decydują małżonkowie, w zależności od tego, jakie są w danym czasie ich plany prokreacyjne. I tu pojawia się możliwość zastosowania metod naturalnych jako antykoncepcji.

Aby mogły być uznane za moralnie dobre, metody naturalne muszą zawsze być stosowane z otwartością na życie. Nie oznacza to konieczności płodzenia dzieci przy okazji każdego współżycia. Kościół Katolicki, zalecający małżonkom NPR jako metodę regulacji poczęć alternatywną dla antykoncepcji, pozwala, a wręcz zaleca, rozsądne zarządzanie małżeńską płodnością. Zrodzenie i wychowanie dzieci jest oczywiście obowiązkiem małżonków, jednak powinni oni poddawać swoje plany prokreacyjne ocenie, uwzględniając zarówno dobro własne, jak i dobro narodzonych i nienarodzonych jeszcze dzieci, okoliczności życiowe, tak materialne jak i duchowe, warunki czasowe, dobro rodziny, Kościoła i społeczeństwa.[i] Właśnie od uczciwej oceny swoich motywacji do planowania lub odkładania poczęcia zależy to, czy małżonkowie zachowują zasadę otwartości na życie, która jest podstawą odróżnienia między naturalnymi metodami planowania rodziny a antykoncepcją. Nawet, jeśli poczęcie jest czasowo odkładane, dziecko nie jest postrzegane jako niebezpieczeństwo. W przypadku metod naturalnych najistotniejsze jest podkreślenie wartości życia i naturalnego sensu miłości małżeńskiej, jakim jest nie tylko budowanie relacji dwojga ludzi, ale także współuczestnictwo w stwarzaniu nowego życia.

Jeżeli w małżeństwie zabraknie miłości do dziecka, nawet odkładanego (takiego, które może nigdy już się nie urodzić!), miłości do dzieci w ogóle, wówczas metody naturalne stają się w rzeczywistości antykoncepcją. Strach przed dzieckiem i odrzucenie go, a także powiązane z nim odrzucenie współmałżonka, poprzez nieprzyjęcie w pełni jego oddania we współżyciu, powoduje budowanie u małżonków mentalności antykoncepcyjnej. To właśnie ta postawa jest kluczowym elementem niemoralnego stosowania NPR-u. Jak ochronić się przed mentalnością antykoncepcyjną? Przede wszystkim trzeba uczciwie podejść do samego siebie. Dostrzeżenie niewłaściwych motywów we własnym działaniu może być bardzo trudne, dlatego często przydatne okazuje się skorzystanie z pomocy osób trzecich, na przykład spowiednika, któremu łatwiej będzie obiektywnie ocenić naszą prawdziwą postawę. Warto zawalczyć o oczyszczenie swoich motywacji i o to, aby prawdziwie otworzyć się na życie. Ta otwartość pozwala nie tylko na życie w zgodzie z moralnymi zasadami katolicyzmu. Przede wszystkim daje prawdziwą wolność, otwierając na miłość i zabierając strach.

Aleksandra Gajek

*autorka jest żoną Mateusza, mamą dwójki dzieci, pedagogiem dyplomowanym, nauczycielem NPR