- Piewcy „niewykluczania” mają tę przypadłość, że rozdzierają szaty tylko w pewnego rodzaju sytuacjach i w odniesieniu do ściśle określonych osób. - pisze w felietonie dla "Gościa Niedzielnego" o. prof. Dariusz Kowalczyk SJ, dziekan Wydziału Teologii  na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie

W felietonie duchowny zastanawiał się nad tym, "o co chodzi tym, którzy podkreślają, że chcą Kościoła, który nie wyklucza"

- Raczej nie o to, co wiadomo od początku, a mianowicie, że do Kościoła powołani są z „każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków” (Ap 7,9). Jezus pozostawił swoim uczniom jasne przesłanie: „Idźcie i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu…” (Mt 29,19). O co chodzi zatem z tym niewykluczaniem?  - zauważył kapłan

- Mam wrażenie, że o to, aby zmontować taki zupełnie rozmyty katolicyzm, w którym nie ma miejsca na prorocze słowo, na stanowcze „nie” wobec świata i jego pożądliwości (zob. 1 J 2,15-17).  - dodawał

- Raz po raz słyszę, że Jezus nikogo nie krytykował i niczego nie potępiał, ale czynił dobro… Ludzie! Chyba jakieś kompletnie inne tłumaczenia Ewangelii żeśmy czytali. Tak! Jezus czynił dobro i umarł na krzyżu za wszystkich, w tym za największych grzeszników, ale został ukrzyżowany między innymi właśnie dlatego, że stawiał sprawy jasno, chłostał słowem, pokazywał, jak jest, mówił prawdę, także tę bardzo niewygodną dla słuchaczy. „Wy macie diabła za ojca” (J 8,44) – nie wypsnęło się Mistrzowi z Nazaretu przez pomyłkę i nie było to jedyne wyrażenie tego rodzaju. Wierzący w Chrystusa nikogo nie wysyłają do piekła. Wręcz przeciwnie! Modlą się za wszystkich o zbawienie. Ale to nie znaczy, że bagatelizują ludzkie postawy, wybory, czyny.  - podkreślił duchowny

Według niego, "Piewcy „niewykluczania” mają też tę przypadłość, że rozdzierają szaty tylko w pewnego rodzaju sytuacjach i w odniesieniu do ściśle określonych osób"

- Na przykład gdy ktoś powie coś mocniej o złu jakiejś modnej ideologii. Ale z drugiej strony można by cytować w nieskończoność te same środowiska, które wytaczały najcięższe działa przeciwko np. Radiu Maryja i jego słuchaczom. Bo z niewykluczaniem jest jak z ideologią tolerancji: nie ma tolerancji dla wrogów tolerancji. A zatem: nikogo nie wykluczamy z wyjątkiem tych, którzy się – naszym „oświeconym” zdaniem – wykluczają. No a tych jest całkiem niemało. - zaznaczył

- Nie dajmy się ogłupić okrzykami o „niewykluczaniu”. Bo choć „niewykluczanie” brzmi dobrze, to pojęcie to stało się elementem wprowadzania zamieszania, które z Ewangelią niewiele ma wspólnego. - podsumował o. Kowalczyk

 

bz/gosc.pl