Modlitwa Jezusa to modlitwa Kogoś głęboko zjednoczonego z Ojcem. Dlatego może rozkazywać duchom nieczystym i uzdrawiać chorych – pisze o. Szymon Hiżycki, benedyktyn.

 

„W mieście Kafarnaum Jezus w szabat wszedł do synagogi i nauczał. Zdumiewali się Jego nauką: uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w Piśmie.

Był właśnie w synagodze człowiek opętany przez ducha nieczystego. Zaczął on wołać: «Czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić. Wiem, kto jesteś: Święty Boży».

Lecz Jezus rozkazał mu surowo: «Milcz i wyjdź z niego». Wtedy duch nieczysty zaczął go targać i z głośnym krzykiem wyszedł z niego.

A wszyscy się zdumieli, tak że jeden drugiego pytał: «Co to jest? Nowa jakaś nauka z mocą. Nawet duchom nieczystym rozkazuje i są Mu posłuszne». I wnet rozeszła się wieść o Nim wszędzie po całej okolicznej krainie galilejskiej”. (Z rozdz. 1 Ewangelii wg św. Marka)

 

Trud modlitwy polega na otwieraniu przed Bogiem naszego serca. Nie jest to łatwe, ponieważ do końca nie znamy siebie samych. Serce oznacza istotę naszego życia, najgłębszy pokład naszej osobowości. Trudno zatem nam dojść sedna: jacy jesteśmy i czego chcemy, co nam przeszkadza w osiągnięciu pragnień. Zazwyczaj zatrzymujemy się na pierwszych potrzebach, nie sięgamy w głąb – tam gdzie żyją pragnienia ciche, ale trwałe; na modlitwie człowiek powoli odkrywa, że tak naprawdę pragnie Boga i w Nim są ukryte wszelkie odpowiedzi na nasze pytania i potrzeby, gdyż to On ostatecznie prowadzi ludzkość i świat do jedności.

Anna podejmuje taki trud modlitwy. Wylewa przed Bogiem swoją duszę, prosząc o syna, czyli tak naprawdę o Boże błogosławieństwo, o jedność swojej rodziny. Wyrazem jej adoracji Boga jest ślub, który składa: syn będzie służył Bogu, choć Anna nie wie, że jej ślub spełni się aż nadobficie, gdyż Samuel zostanie jednym z największych proroków Izraela. Oto owoc modlitwy wytrwałej, która się daleko poza partykularne interesy modlącego się do Boga.

 

Modlitwa Jezusa wygląda trochę inaczej – jeszcze bardziej dojrzale. To modlitwa Kogoś głęboko zjednoczonego z Ojcem. Dlatego może rozkazywać duchom nieczystym i uzdrawiać chorych. Te charyzmaty obiecuje i nam – swoim uczniom. Bez względu na to, czy uzdrawiać będziemy ze smutku czy innych słabości, nasza moc będzie tkwiła w modlitwie – więzi z Bogiem.

 

Szymon Hiżycki OSB / ps-po.pl