Żeby zrozumieć sens proroctw mesjańskich, trzeba zobaczyć, jak często w Starym Testamencie rozpamiętuje się wybawienie ludu Bożego z niewoli egipskiej -w nadziei na nowe zbawcze interwencje Boga. Bóg - zapowiadali prorocy - dokona nowego wybawienia swojego ludu z niewoli, wybawienia nieporównanie wspanialszego niż to, jakiego dokonał w czasach Mojżesza.

Co więcej - głosili prorocy - Bóg planuje nowe przymierze ze swoim ludem, przymierze doskonalsze od tego, jakie zostało zawarte na Synaju: "Oto nadchodzą dni - wyrocznia Pana - kiedy zawrę z domem Izraela nowe przymierze. Nie jak przymierze, które zawarłem z ich przodkami, kiedy ująłem ich za rękę, by wyprowadzić z ziemi egipskiej. (...) Lecz takie będzie przymierze, jakie zawrę z domem Izraela po tych dniach - wyrocznia Pana: Umieszczę swe prawo w głębi ich jestestwa i wypiszę na ich sercu. Będę im Bogiem, oni zaś będą mi narodem" (Jr 31,31-33).

"I dam wam serce nowe - obiecywał Bóg to samo w Księdze Ezechiela - i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza, odbiorę wam serce kamienne, a dam wam serce z ciała. Ducha mojego chcę tchnąć w was i sprawić, byście żyli według mych nakazów i przestrzegali przykazań i według nich postępowali" (Ez 36,26n).

Gwarantem i realizatorem tego królowania Bożego w ludzkich sercach i w ludzkim społeczeństwie będzie - zapowiadali prorocy - Król z rodu Dawida, Mesjasz: "I ustanowię nad nimi jednego pasterza, który je będzie pasł, on będzie ich pasterzem. A Ja, Pan, będę ich Bogiem, sługa zaś mój, Dawid, będzie władcą pośród nich" (Ez 34,23). Obietnic tego rodzaju znajduje się w księgach prorockich wiele.

Jedna z nich, z Księgi Micheasza, jest szczególnie znana, bo odwołuje się do niej Ewangelia Mateusza: "A ty, Betlejem Efrata, najmniejsze jesteś wśród plemion judzkich! Z ciebie mi wyjdzie Ten, który będzie władał w Izraelu, a pochodzenie jego od początku, od dni wieczności" (Mi 5,1; por. Mt 2,6). I dalej mówi Micheasz o owym Królu, że "powstanie On i paść będzie mocą Pańską, (...), rozciągnie swą potęgę aż po krańce ziemi. I będzie On pokojem". Zatem będzie On Królem nie według ludzkich miar sprawowania władzy królewskiej.

ZBAWICIEL JUŻ PRZYSZEDŁ! RADUJMY SIĘ!

Kiedy się wczytamy w przytoczenia tekstów mesjańskich w Ewangeliach, jasno widać, że ich celem nie jest przekonywanie czytelnika, że skoro na Jezusie spełniają się dawne proroctwa, to jest On prawdziwym Mesjaszem. Ewangeliści przypominają te proroctwa w zupełnie innym celu: ażeby dać wyraz radości, że oto dane jest nam żyć w czasach mesjańskich! "Zaprawdę powiadam wam: Wielu proroków i sprawiedliwych pragnęło ujrzeć to, na co wy patrzycie, a nie ujrzeli; i usłyszeć to, co wy słyszycie, a nie usłyszeli" (Mt 13,17). Te słowa Pana Jezusa stanowią jakby zasadę metodologiczną, odsłaniającą sens proroctw mesjańskich dla nas dzisiaj.

Nawet o zmartwychwstaniu Chrystusa Pana Ewangeliści pisali nie w celu przekonywania nas, że Jezus jest Synem Bożym. Mateusz i Jan na pewno, a prawdopodobnie również Marek spotkali się osobiście ze Zmartwychwstałym. Wydarzenie to, przypieczętowane doświadczeniem z dnia Pięćdziesiątnicy, gruntownie zmieniło ich życie. Oni nie potrzebowali dowodów, że Jezus jest Mesjaszem i Synem Bożym. Oni po prostu radowali się tym, że mogą być Jego przyjaciółmi, i pragnęli wieść o Nim przekazywać dalej. Warto to sobie uprzytomnić, że Ewangelie zostały napisane nie po to, żeby nas przekonywać do wiary w Jezusa, ale żeby nas do tej wiary zaprosić, żeby nas zaprosić do radości, że przez Jezusa dokonuje się nasze zbawienie.

Przypatrzmy się zresztą niektórym cytowanym w Ewangeliach proroctwom, które niewątpliwie zostały przytoczone nie po to, żeby udowadniać nam, że Jezus jest Mesjaszem, ale żeby się tym faktem cieszyć. "Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, dla Niego prostujcie ścieżki!" - przywołuje Ewangelista słowa Izajasza, streszczając w nich cały sens posługi Jana Chrzciciela w obliczu nadchodzącego Mesjasza. Sens tego przywołania jest oczywisty: "Oto już nadszedł Pan! On nas wyzwoli i przeprowadzi do ziemi obiecanej! Przygotujmy się do drogi! Bo On poprowadzi tylko tych, którzy chcą porzucić swoje grzechy i za Nim tęsknią!"

Weźmy inne proroctwo. Ewangelista wykorzystuje fakt, że kiedyś Jezus poszedł nauczać na zamieszkałe wówczas przez pogan ziemie należące niegdyś do pokoleń Zabulona i Neftalego, i przypomina proroctwo, że na ziemi obu tych pokoleń rozbłyśnie światłość wielka (Mt 3,12-16). Gdybyśmy w tym wydarzeniu szukali dowodu na to, że Jezus rzeczywiście jest Mesjaszem, nikły byłby to dowód - fałszywy pretendent do godności mesjańskiej również mógłby się o taki "dowód" postarać. Ale Ewangelista nie szuka dowodu. On przytacza to proroctwo, ażeby jeszcze od innej strony proklamować radosną nowinę: "Jakżeż szczęśliwi jesteśmy! Żyjemy w czasach mesjańskich! Również poganie są teraz wezwani do zbawienia!"

Do jakiego stopnia Ewangelista nie zwraca uwagi na "dowodową" stronę proroctw mesjańskich, niech świadczy przytoczenie, podsumowujące powrót Świętej Rodziny z Egiptu: "Tak miało się spełnić słowo, które Pan powiedział przez Proroka: «Z Egiptu wezwałem Syna mego»" (Mt 2,15). Otóż w Księdze Ozeasza zdanie to w ogóle nie mówi o czasach mesjańskich, ale dotyczy wyprowadzenia ludu Bożego z Egiptu w czasach Mojżesza.

Dlaczego zatem Ewangelista akurat to zdanie rozumie w sensie mesjańskim, skoro miał do dyspozycji tyle innych oczywiście mesjańskich wypowiedzi Starego Testamentu? Świetnie na to pytanie odpowiada Kardynał Danielou: "Wystarczy odczytać w całości tekst tego proroctwa, aby przekonać się, że jego przedmiotem jest ojcostwo Boże w stosunku do Izraela, a jego znaczeniem - ukazanie nam w Jezusie prawdziwego Izraela. Mateusz powiązał je z epizodem ucieczki do Egiptu, z powodu znajdującej się w nim wzmianki o Egipcie. Ale mógłby powiązać je równie dobrze z jakimś innym epizodem".

CZY PAN JEZUS BYŁ ZDETERMINOWANY MESJAŃSKIMI PROROCTWAMI?

Przejdźmy teraz do tych proroctw, które zapowiadają różne konkretne szczegóły w życiu Mesjasza. Chodzi o wspomniane na początku proroctwo Micheasza, że Mesjasz urodzi się w Betlejem. Ponadto wiele proroctw mówi o Jego pochodzeniu z rodu Dawida, zaś Izajasz prorokował, że narodzi się On z Dziewicy. Czy zatem Pan Jezus był zdeterminowany do tego, żeby urodzić się z Dziewicy, w Betlejem i w rodzie Dawida?

Jeśli wyłączymy na chwilę proroctwa dotyczące Jego Męki, są to niemal wszystkie szczegółowe zapowiedzi dotyczące Mesjasza. Pozostałe proroctwa zapowiadają generalnie czasy nowego Wyjścia i nowego Przymierza, rozszerzanie się znajomości Boga wśród pogan i pełnego Jego królowania w ludzkich sercach.

Powtórzmy pytanie: Czy Pan Jezus był zdeterminowany przynajmniej do tych trzech okoliczności swojego przyjścia na świat? Nad odpowiedzią nie musimy się nawet namyślać: Przecież On jest Synem Bożym! Jako Syn Boży, w przeciwieństwie do nas wszystkich, mógł On suwe-rennie wybrać sobie te okoliczności swojego przyjścia, jakie uznał za stosowne. Proroctwa co do okoliczności Jego narodzin były więc dokładnym przeciwieństwem wróżby: one zapowiadały to, co Syn,Boży przed wiekami suwerennie sam sobie wybrał. Natomiast my naszą wiarą odkrywamy, jak wiele treści duchowych zawiera się w tych konkretnych okolicznościach Jego przyjścia do nas.

Na koniec warto zauważyć, że starotestamentalne rozumienie czasu, które umożliwiło czekanie na Mesjasza i zapowiadanie Go w proroctwach, doczekało się w Nowym Testamencie głębokiego przeobrażenia. Centralnym wydarzeniem zbawczym, do którego nieustannie w wierze się odnosimy, nie jest już wyjście z niewoli egipskiej, ale przyjście do nas Zbawiciela oraz Jego śmierć i zmartwychwstanie. Natomiast nasze chrześcijańskie oczekiwanie ma już wymiary ściśle eschatologiczne, ponadhistoryczne. My czekamy na chwalebne przyjście naszego Pana, które dopełni ludzką historię i nada jej ostateczny sens (Mt 24,30.46; 25,10.19.31; 26,64), ostatecznym zaś dopełnieniem życia każdego z nas będzie całkowite zwycięstwo w nas miłości i oglądanie Boga "twarzą w twarz" (1 Kor 13,8.12).

Jacek Salij OP

Tekst pochodzi z Tygodnika

Idziemy, 13 grudnia 2009