Wstrząsające wyznanie o. Jamesa Manjackala: homoseksualizm, eutanazja, aborcja - tak wygląda Europa

Nie sądzę, by chrześcijanie w Indiach mogli się obecnie czegoś nauczyć od Europejczyków. Przeciwnie, wiele rzeczy, które mogą zauważyć u chrześcijan europejskich, jest dla nich szokiem i skandalem, jak małżeństwa jednopłciowe, aborcja, eutanazja, pary żyjące ze sobą bez sakramentalnego związku - mówi o. James Manjackal MSFS w niezwykle szczerym wywiadzie z Sylwią Palką.

Proszę powiedzieć, czy doświadczenie choroby i cierpienia jeszcze bardziej zbliżyło Ojca do Pana Boga?

Wszystkie moje choroby i cierpienia na pewno zbliżyły mnie bardziej do Jezusa, ponieważ w każdej takiej sytuacji potrafiłem poddać wszystkie moje doświadczenia cierpieniom Jezusa na Kalwarii. Nigdy nie uważałem cierpienia za niepowodzenie albo przekleństwo. Dla mnie była to zawsze okazja do stania się takim, jak Jezus. We wszystkich cierpieniach rozważałem to, co powiedział pierwszy papież – św. Piotr: „[…] ale cieszcie się, im bardziej jesteście uczestnikami cierpień Chrystusowych, abyście się cie-szyli i radowali przy objawieniu się Jego chwały” (1 P 4, 13).

Indie są dla nas, Europejczyków, krajem „egzotycznym”, zarówno pod względem kulturowym, jak i mentalnym. Czy chrześcijanie tam żyjący są do nas podobni? Czym się różnimy?

Nie wiem, jak „egzotyczna” jest indyjska kultura i mentalność! Indie są krajem pogańskim: osiemdziesiąt procent tej populacji stanowią hindusi, osiemnaście procent to muzułmanie, a tylko dwa procent to chrześcijanie. Jak chrześcijańskie kraje mają chrześcijańską kulturę, tak kraj hinduski ma swoją, hinduską kulturę. Zawsze jest trudno oddzielić religię od kultury. Tkwi w tym niebezpieczeństwo socjalizacji. My, chrześcijanie w Indiach, usiłujemy dawać z siebie to, co najlepsze, by żyć jak autentyczni chrześcijanie, bez podejmowania jakiegokolwiek wysiłku pójścia na kompromis z hinduską religią lub kulturą. To jest powód, dla którego obecnie chrześcijanie są w Indiach prześladowani. Hindusi postrzegają nas jako „rzymskich chrześcijan”, a chrześcijaństwo uważają za religię i kulturę importowaną z Europy. Kilku fanatycznych hindusów mówi nawet, że chrześcijanie powinni opuścić Indie i wrócić na swój kontynent!

My, katolicy w Indiach, szczególnie w moim stanie Kerala, jesteśmy bardzo podobni do polskich katolików, biorąc pod uwagę naszą miłość do Chrystusa i Kościoła czy też praktyki katolickie. Tak jak polscy katolicy, my także mamy wielkie nabożeństwo do naszej błogosławionej Dziewicy Maryi. Nie wydaje mi się, by jakikolwiek katolik w moim kraju położył się spać bez odmówienia różańca św. Jesteśmy także bardzo skupieni na Eucharystii – świadczy o tym nasze codzienne uczestnictwo we mszy św., adoracja Najświętszego Sakramentu i nawiedzanie Jezusa obecnego w tabernakulum w kościele. Dobry katolik w Kerali nigdy nie przejdzie obok kościoła bez wstąpienia do niego i złożenia krótkiej wizyty Jezusowi obecnemu w Najświętszym Sakramencie.

Czego my, katolicy w Europie, możemy się uczyć od chrześcijan żyjących w Indiach? I odwrotnie: czego oni mogą się uczyć, co mogą przejmować od nas?

Chrześcijanie są w Indiach mniejszością. Jak wiesz, stanowią jedynie dwa procent populacji, ale są bardzo wierni nauczaniu Biblii i Kościoła.

Są też bardzo bezkompromisowi, w tym znaczeniu, że w najmniejszym stopniu nie mieszają się z innymi pogańskimi religiami ani kulturą. Znają swoją tożsamość – ludu Bożego, który ma być światłem świata i solą ziemi (zob. Mt 5, 13–16). Są dumni z tego, że mogą się nazywać chrześcijanami i katolikami. Pośród zagrożeń i prześladowani przez większość, żyją autentycznym życiem chrześcijańskim dzięki mocy Ducha Świętego. Chciałbym, aby chrześcijanie z Europy odwiedzali Indie, by zobaczyć, jak żyją tam ich współwyznawcy. Szkoda, że ci, którzy do nas przyjeżdżają, udają się głównie do miejsc, gdzie nie ma chrześcijan, i mieszają się z hinduistyczną religią i kulturą. Europa może się od indyjskich chrześcijan wiele nauczyć: zwłaszcza ich bezkompromisowej postawy oraz zapału w świadczeniu o Chrystusie poprzez zachowywanie wartości i zasad ludzkiego oraz chrześcijańskiego życia zgodnie z Biblią i nauczaniem Kościoła. Kiedyś św. Jan Paweł II powiedział: „Jeśli chcesz zobaczyć prawdziwe katolickie życie, jedź do Kerali w Indiach”.

Był czas, kiedy Hindusi mogli uczyć się wiele od Europejczyków, ale nie sądzę, by teraz było jeszcze coś do przyswojenia; przeciwnie, wiele rzeczy, które mogą zauważyć u chrześcijan europejskich, jest dla nich szokiem i skandalem, jak małżeństwa jednopłciowe, aborcja, eutanazja, pary żyjące ze sobą bez sakramentalnego związku małżeńskiego. Indyjski chrześcijanin nie może sobie wyobrazić katolika, który nie chodzi na niedzielną mszę św. albo żyje bez sakramentów!

Ojca życie było wielokrotnie zagrożone podczas głoszenia Ewangelii w krajach arabskich. Jak mógłby Ojciec opisać napięcie panujące w relacjach między chrześcijaństwem a islamem? Dla-czego świat milczy, gdy wielu chrześcijan jest brutalnie zabijanych czy pozbawianych domu w Syrii, Iraku, Nigerii i w innych krajach islamskich? Co możemy zrobić?

To prawda, że moje życie było w niebezpieczeństwie, ilekroć udawałem się do krajów Zatoki Perskiej, by głosić Ewangelię. Byłem sześciokrotnie więziony, a raz wychłostany, ale Jezus zawsze przychodził mi z pomocą i mnie ratował. Nic mnie jednak nie odstraszyło i nie zniechęciło do głoszenia im Ewangelii.

Dobrze zdaję sobie sprawę z tego, jak wyznawców Chrystusa prześladuje się w Iraku, Syrii, Libanie i w niektórych krajach afrykańskich, jak na przykład w Nigerii. Niektórzy chrześcijanie należący do moich grup modlitewnych na tych terenach również są prześladowani i zabijani.

Od wielu lat systematycznie przybywa Ojciec do Polski, by głosić rekolekcje. Czy pamięta Ojciec, kiedy pierwszy raz przyjechał do naszego kraju?

Pierwsze rekolekcje w Polsce wygłosiłem w Gdańsku Morenie, w kościele pod wezwaniem Bożego Ciała, na początku sierpnia 2007 roku. Zorganizowała je Alicja Czerucka, pobożna kobieta, która słyszała o mnie podczas swojej pielgrzymki do Medjugorje. Wydaje mi się, że dotąd wygłosiłem w sumie około pięćdziesięciu rekolekcji w Polsce.

Każdy nauczyciel chciałby pracować z klasą, której uczniowie są uważni i pilni. To jest powód, dla którego chętnie wybieram Polskę jako kraj, w którym głoszę. W przeciwieństwie do sytuacji w wielu innych państwach, podczas każdych rekolekcji w Polsce widzę, że uczestnicy przychodzą na nie z większą otwartością, gorliwością i entuzjazmem. Przez różne świadectwa nawróceń, wewnętrznych uzdrowień, uwolnień i uzdrowień fizycznych widzę, że Polacy traktują Słowo Boże poważnie i stosują je w swoim życiu. Siewca zawsze jest szczęśliwy, widząc ziarna padające na dobrą glebę i wydające stokrotny plon!

Także na miejsce pierwszych rekolekcji po wyzdrowieniu z ostatniej, długiej i poważnej choroby wybrał Ojciec właśnie naszą ojczyznę. To bardzo miłe wyróżnienie. Dlaczego Ojca wybór padł właśnie na Polskę?

Kiedy byłem chory, przez rozmaite listy, maile i odwiedziny doświadczyłem miłości Polaków do mnie. Wyrażała się ona przez modlitwy, podejmowane posty i msze św. ofiarowane w intencji mojego wyzdrowienia. Polacy przysyłali także pieniądze na moje leczenie. To były po-wody, dla których – gdy zdecydowałem się na nauczanie z mojego wózka inwalidzkiego – wy-brałem najpierw wasz kraj. Kocham Polskę i Polaków!

Rozmawiała: Sylwia Palka

Powyższy wywiad jest fragmentem książki „Spotykam Jezusa - Pana cudów”, w której o. Manjackal opowiada o swoim życiu, misji oraz przyszłości Kościoła;  wydawnictwo Esprit