- Polacy mają dużo wiary, są pobożni. Podziwiają wielu świętych. Ale myślę, że to, co musi zrobić Polska, to nauczyć się żyć taką świętością – mówi o. John Bashobora, ewangelizator i kaznodzieja z Nigerii.

Od wielu lat w czasie rekolekcji zdarza się Ojcu głosić, że Polacy mają ważne zadanie… Jakie to jest zadanie? Zdołamy je wykonać, jesteśmy gotowi?

Tak. Wyczuwam pewne znaki nie w głowie, ale w sercu, i kiedy się modlę, one pojawiają się wciąż na nowo. Nie wymienię tutaj tych wszystkich narodów, które Polacy przemieniają, ani tych, przez które sami są przemieniani – bo naśladując je, tracą swoją wiarę.

To, czego uczymy się od Polaków, to zachowywać wszystko, co jest częścią naszej tradycji. Potrzebujemy tradycji, choć jednocześnie musimy wiedzieć, że jesteśmy charyzmatyczni, że jesteśmy ludźmi obdarzonymi łaską, napełnionymi Duchem Świętym.

Nauczając w wielu krajach, poznał Ojciec duchowy wymiar zarówno Europy, jak i całego świata. Jak z tej globalnej perspektywy widzi Ojciec Polskę?

Polacy mają dużo wiary, są pobożni. Podziwiają wielu świętych. Ale myślę, że to, co musi zrobić Polska, to nauczyć się żyć taką świętością. By każdy – jako jednostka – stał się świętym. Nie chodzi o to, by tylko podziwiać świętych, ale by przejmować od nich to, co w nich podziwiamy. Święci żyli życiem Jezusa Chrystusa. Ta duchowość, nabożeństwo do świętych, jest dobra, ale nie może być w niej lenistwa. Musimy pracować nad swoim zbawieniem.

Polska potrzebuje jednak dzisiaj nie tylko nabożeństwa – które jest bardzo ważne w Kościele katolickim – ale stawania się uczniami. Podziwiajmy tych, którzy żyli w świętości, ale starajmy się też, dzięki łasce Bożej, żyć jak oni.

Potrafi sobie Ojciec wyobrazić taki świat, w którym żyją tylko święci?

Gdyby byli tu tylko święci, to byłby koniec świata. Nie martwcie się. Kiedy zobaczycie, że wszyscy na całym świecie stali się święci, wiedzcie, że to koniec świata. Możecie spakować swoje dobra i zlikwidować konto bankowe.

Jakie są największe zagrożenia dla świętości? Gdzie najbardziej czyha na młodych ludzi Zły?

Jest taka tendencja, że kiedy następuje duży rozwój technologiczny, człowiek zaczyna myśleć, że wszystkiego, co robi, dokonuje własną mocą. Niektórzy naukowcy uważają wówczas, że odkryli coś dzięki własnej mocy. Nie wiedzą, że dokonali odkrycia dzięki mądrości, inteligencji, które dał im Bóg. Wszystko, co tworzymy, zostało nam dane przez Boga. On powiedział: „Dałem wam ten świat, rozwijajcie go”.

Istnieje zatem dzisiaj niebezpieczeństwo budowania wieży Babel. Bóg mówił o skutkach budowania bez Niego. Próbujemy dziś rozwijać się bez Boga: tylko ja się liczę, tylko ja muszę jeść, muszę się rozwijać, muszę budować dom… tylko ja sam muszę odnieść sukces. Nic innego nie ma znaczenia.

Czy można uważać, że wszystkie kataklizmy, których coraz więcej w ostatnich czasach, to skutek naszych grzechów, tak jak to przepowiadała Maryja?

Nie oznacza to, że to koniec świata, ale jest to dla nas wezwanie, byśmy byli gotowi, obudzili się, zrobili rachunek sumienia, byśmy się zastanowili, czy robimy to, co kazał nam robić Bóg. Czytałem w Księdze Powtórzonego Prawa w rozdziale trzynastym, że Bóg pozwala, by takie rzeczy się działy, by zobaczyć, czy Go kochamy. Dopuszcza takie kataklizmy, daje na nie pozwolenie diabłu. Tak samo jak dał pozwolenie diabłu, by ludzie ukamienowali Szczepana. Oprawcy myśleli, że ze Szczepanem już koniec, a on widział chwałę Bożą. A więc Bóg nie powoduje katastrof, ale pozwala na nie. Tak myślę. Tak On mówi. Jest to również tajemnica, której nie umiem wytłumaczyć. Ale ważne jest, że Bóg prosi nas: „Nie zważaj na to. Bądź dobry. Bądź święty, jak Ja jestem święty”.

Wywiad z o. Johnem Bashoborą jest fragmentem książki „Proroctwo, które można wypełnić”, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Esprit.

źródło: twojawalkaduchowa.pl