Tomasz Wandas, Fronda.pl: Jak odczytać spotkanie świętego Franciszka i sułtana Al-Kamila na współczesnej mapie relacji chrześcijańsko-muzułmańskich?

 

o. Kamil Szadkowski OFM: To spotkanie, do którego doszło w Egipcie, pomiędzy świętym Franciszkiem a sułtanem przebiegało w tle wielkich wydarzeń związanych z ruchem krucjatowym. Obie strony, chrześcijańska i muzułmańska przelewały krew. Święty z Asyżu to orędownik pokoju, niósł orędzie Ewangelii, która jest źródłem pokoju i miłości. I to chciał przekazać sułtanowi, że kluczem do pokoju jest właśnie przyjęcie Jezusa jako swego Pana. To on szczególnie chciał pokazać swoją ewangeliczną postawą. Święty Franciszek nawiązuje relacje z kimś, kto jest zupełnie z innej kultury, innej mentalności, innej wiary. I tu spotykają się gorliwa wiara Świętego z Asyżu i gorliwa wiara sułtana Al-Kamila. We współczesnym świecie mamy podobne spotkania ludzi oddanych Jezusowi w misjonarskiej służbie. Wielu chrześcijańskich duchownych, sióstr i świeckich pracuje wśród muzułmanów. To oni są świadectwem wierności Ewangelii, głoszenia Królestwa Bożego postawą pełną miłości. I spotykają wyznawców islamu, którzy bardzo są oddani swojej wierze. 

Muzułmanie porównują współczesne wydarzenia do ruchów krucjatowych. Ingerencja Zachodu odczytywana jest jako agresja krzyżowców. Wielokrotnie spotykamy się z tym porównaniem w mediach, opracowaniach. Jednak wyznawcy islamu dość często zapominają, że i oni niegdyś ingerowali zbrojnie w europejski świat. To są wielkie skazy po obu stronach, gdzie dochodzi do spotkań zbrojnych. Trzeba pamiętać także o tym, że są próby dialogu, strona chrześcijańska i muzułmańska podejmują takie próby. Istnieje też poszanowanie wartości chrześcijańskich wśród muzułmanów. Strona muzułmańska ma swoja wizję rzeczywistości. Sam islam jest określany religią pokoju. I tak w XIII wieku spotkały się właśnie dwie wizje niesienia pokoju, nie ma w tym nic dziwnego, bo te wizje i dziś się realizują, kilka wieków później. Islam w swoim początkowym stadium opanował zbrojnie tereny, na których funkcjonowała rzymska cywilizacja a nawet poszedł dalej. Dotarł do Indii i Chin. Kierował się do serca Afryki, chciał podbić Etiopię. W ciągu wieków światem islamu wstrząsały rozmaite kryzysy. Podział na Sunnitów i Szyitów, ingerencje różnych dynastii o rolę przywództwa nad wszystkimi muzułmanami, pojawienie się Mongołów, który zrujnowali dorobek dynastii abbasydzkiej, pojawienie się na arenie dziejów Turków, którzy zawładnęli świętymi miastami – Mekką i Medyną. Można mówić o jakieś stabilizacji, bo bywało, że można było przemierzać ten świat o wiele bezpieczniej niż Europę. Jednak kluczową rolę odgrywało zaprowadzanie pokoju orężem. Nie inaczej przez wieki było w Europie. Takie były czasy, rządziło prawo silniejszego. 

Czy współczesny świat zazna pokoju? Jeśli tak to w jaki sposób się to zrealizuje? Czy jesteśmy znów na drodze zaprowadzenia pokoju na zbrojnej drodze i drodze ideologii godzących w człowieka? Czy nie prościej wybrać Jezusa?