Co? Znów? Darujcie, tak. Uważam, że dzisiaj jeszcze raz warto próbować wyjaśniać, o co chodzi. Najpierw pojęcia. Upraszczając, przez politykę możemy rozumieć: bezwzględna walka o zdobycie lub utrzymanie władzy, albo – roztropna troska o dobro obywateli. Stwierdzamy, że jedna i druga opcja jest w społeczeństwach obecna, w różnych zresztą proporcjach.

A Kościół? To instytucja, która chce doprowadzić ludzi do wiecznego szczęścia według nauki swego Założyciela, Jezusa z Nazaretu. Pod tymi pojęciami „polityka”, „kościół” kryją się konkretni ludzie o rożnych poglądach. Kiedy słyszę hasło: „Kościół niech się nie miesza do polityki”, to nasuwa mi się pytanie – kto i do czego ma się nie mieszać. Bo nie ma wyraźnego podziału między ludźmi polityki a ludźmi Kościoła. Polityk może by gorliwym katolikiem, a katolik może być wybrany do jakiejkolwiek władzy i już jest politykiem. Jako kto i do czego ma się nie mieszać? Zwłaszcza, że dzisiaj polityką jest wszystko: ordynacja wyborcza i kłopoty z własną tożsamością, wybory i pozbawienie życia człowieka w stadium prenatalnym, klęska ekologiczna i uczenie dzieci przedszkolnych, jak osiągnąć przyjemność seksualną. A gdy się coś powie nie tak, to zaraz – mowa nienawiści.


Nie różnice poglądów są problemem, ale sposób ich przedstawiania. Pamiętaj, że nigdy nie masz tyle racji, by twój przeciwnik nie miał jej choć troszeczkę!


o. Leon Knabit OSB/ps-po.pl

Felieton pochodzi z Dziennika PolskiegoO autorze: Leon Knabit OSB – ur. 26 grudnia 1929 roku w Bielsku Podlaskim, benedyktyn, w latach 2001-2002 przeor opactwa w Tyńcu, publicysta i autor książek. Jego blog został nagrodzony statuetką Blog Roku 2011 w kategorii „Profesjonalne”. W 2009 r. został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.