Jestem jak najbardziej za tym, że polskość to normalność. Więcej, że polskość, to konieczność. Bo ojczyzna, to zbiorowy obowiązek (Norwid). Ojczyznę kocham więcej, niż własne serce (Prymas S. Wyszyński). Polska, to moja Matka (Jan Paweł II).

Moje podróże po Kraju, które podejmuję w celach duszpasterskich, wpływają na refleksje nad setną rocznicą odzyskania niepodległości. Jadąc przez Polskę wzdłuż i wszerz widzę coraz mniej ugorów, a więcej uprawnych pól. Widzę, choć nie wszędzie, lepsze drogi, czyste, zadbane miejscowości, (nawet Niemcy (!!) mówili podczas Światowych Dni Młodzieży, jak u was czysto).

W większych a nawet mniejszych miastach mnóstwo dźwigów i nowych budowli, powstających nieraz w zadziwiającym tempie. I ilość samochodów przerastająca swym rozwojem rozwój sieci drogowej, co prowadzi do irytujących korków. Odżywa też coraz bardziej sprawna komunikacja kolejowa. Naród podróżuje – do tego coraz więcej rodzin z dziećmi ma możność wybrać się na wypoczynek nad morze czy gdzie indziej. Wiele szkół, które dzięki, czy mimo reformy, funkcjonuje dynamicznie i bez przeszkód, chyba że reforma uderzyła kogoś po kieszeni, bo i to się przydarza.

Ale – powie ktoś – ta twoja ulubiona Polska laicyzuje się dość szybko i próbuje dogonić w tym względzie Zachodnią Europę. Nie przejmuję się tym za bardzo. Oto nowe wyzwanie dla Kościoła, a więc i dla mnie. Czy potrafimy się zdobyć na takie świadectwo, by przekonać obojętnych i wrogo nastawionych, że jednak za Jezusem warto iść?

Jestem optymistą. Wierzę, że Naród wybierze Prawdę, a Kościół i Państwo dogadają się wzajemnie. A nad zamkiem krzyżackim w Malborku powiewa polska flaga. Znak?

O. Leon Knabit OSB

źródło: facebook