Werdykt oddalający prośbę redemptorysty jest nieprawomocny, dlatego może zostać przez niego zaskarżony. O tym, czy to zrobi, przekonamy się po doręczeniu mu postanowienia. Od tego momentu będzie miał na to siedem dni. Odwołanie jest wielce prawdopodobne, gdy wróci się do argumentów, jakie duchowny przywołał w swoim wniosku o odroczenie terminu płatności 3,5 tys. zł grzywny oraz ok. 1 tys. zł kosztów i wydatków w sprawie, którymi obciążył go sąd. 

Szef Radia Maryja przekonywał w nim, że przepisy o zbiórkach publicznych, za złamanie których został prawomocnie skazany, są sprzeczne z konstytucją. Z tego też powodu chciał, aby obowiązek uiszczenia należności orzeczonych w wyroku został odroczony do czasu zbadania powyższej kwestii przez Trybunał Konstytucyjny. Toruński sąd rejonowy uznał, że nie ma takiej potrzeby. Dodajmy, że wcześniej przy pomocy tego samego argumentu obrońca o. Rydzyka bezskutecznie próbował wstrzymać rozpoznanie jego apelacji. Innym powodem, dla którego redemptorysta może odwołać się od ostatniej decyzji sądu, są kwestie czysto finansowe. We wniosku o odroczenie płatności pisał on, że potrzebuje czasu na zebranie 4,5 tys. zł. Jeśli jego ewentualne zażalenie nie przyniesie skutku, o. Rydzyk będzie musiał już zapłacić. Inaczej egzekucję przeprowadzi komornik.

 

Komunikaty z apelami o wpłaty na Telewizję Trwam, Wyższą Szkołę Kultury Społecznej i Medialnej oraz odwierty geotermalne w Toruniu ukazywały się w Radiu Maryja w 2009 r. O. Rydzyk prowadził zbiórkę nie mając zgody Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.


eMBe/Wyborcza.pl