Praktycznie tuż po zakończeniu Synodu Amazońskiego na stronie „BioScience” opublikowano artykuł podpisany przez 11 258 naukowców z różnych krajów, w którym pada postulat „stabilizacji” populacji świata w związku ze „stanem zagrożenia klimatu”.


Jak zauważa Claire Chretien z „Life Site News”, artykuł jest „pełen alarmistycznego, apokaliptycznego języka” i jest napisany „w tym samym duchu, co końcowy dokument synodu amazońskiego (...): zaniepokojenie wydobyciem surowców, naleganie, by rządy zrobiły więcej w walce z wywołaną przez człowieka zmianą klimatu, wezwanie do spożywania mniejszej ilości mięsa”.

Artykuł, który podpisali także naukowcy z polskich uniwersytetów, sugeruje nie tylko „stabilizację populacji”, ale „najlepiej” stopniową redukcję zaludnienia. Jak czytamy: „Istnieją sprawdzone i skuteczne polityki, które wzmacniają prawa ludzkie, jednocześnie obniżając wskaźniki płodności i zmniejszając wpływ wzrostu ludności na emisję gazów cieplarnianych oraz utratę biodywersyfikacji”.

Podpisani naukowcy, sugerując redukcję marnowania żywności, postulują m.in. także „jedzenie głównie pożywienia opartego na roślinach przy jednoczesnej redukcji produktów zwierzęcych”, co ich zdaniem „może poprawić zdrowie ludzkie i znacząco obniżyć emisję gazów cieplarnianych”.

Tymczasem – jak zauważa autorka – np. miliarder Elon Musk w debacie w sierpniu tego roku stwierdził: „Większość uważa, że mamy za dużo ludzi na planecie, ale w rzeczywistości jest to pogląd przestarzały”. Jego zdaniem mamy do czynienia raczej z zapaścią demograficzną wywołaną spadkiem wskaźnika urodzeń.

Poglądy Muska wydają się być zgodne z ostrzeżeniami demografów, którzy zauważają, że mamy do czynienia z „zimą demograficzną” i naruszeniem równowagi, która przejawia się większą liczbą osób starszych niż młodszych. Rezultatem mogą być m.in. zaburzenia gospodarki, a nawet krach. A to z kolei może wpłynąć na system finansowy i opiekę zdrowotną.

jjf/LifeSiteNews.com, academic.oup.com