Wszystko przez to, że Tomasz i Małgorzata Terlikowscy mieli czelność napisać, że Angelina Jolie wycinając sobie zdrowe jajniki postąpiła moralnie źle. Przypomnijmy kilka cytatów z obu publicystów: 

„I o ile pierwsza operacja podyktowana była bardzo dużym ryzykiem wystąpienia raka, o tyle w przypadku jajników to ryzyko było – jak sama Jolie przyznaje – znikome: „Badania nie dały jednoznacznych wyników i nie było powodu do niepokoju” – napisała aktorka. Na ostateczne wyniki musiała czekać kilka kolejnych dni. I one niczego niepokojącego nie wykazały. Mimo wszystko aktorka i tak poszła pod nóż, profilaktycznie: „W zeszłym tygodniu poddałam się zabiegowi. Znaleziono mały guz, jednak nie było śladu raka", napisała Jolie. Teraz aktorka musi przyjmować hormony w ramach profilaktyki i przeciwko innym… rodzajom raka. Zagadką jest bowiem, jak młody organizm, sztucznie wprowadzony w okres menopauzy, obciążony terapiami hormonalnymi na to wszystko zareaguje. Nie życzę źle Angelinie Jolie, ale może się okazać, że takie prewencyjne działanie może obrócić się przeciwko niej. No i też na sto procent ryzyka zachorowania wyeliminować się nie da (…)Tyle że lęk ten nie może zdominować naszego życia, które tu na ziemi i tak jest ograniczone. Jest przystankiem do życia wiecznego. I tylko Pan Bóg wie, jak się ono potoczy. I nawet gdybyśmy profilaktycznie wycięli sobie wszystko, to i tak Pana Boga ostatecznie nie przechytrzymy (Terlikowska: Prewencyjne wycinanie narządów – czy to już nowa moda?).

Tomasz Terlikowski w swoim mocnym komentarzu pt. Kiedy Angelina Jolie amputuje sobie mózg?, napisał: „Obie te wypowiedzi pokazują zupełnie wprost, że celebryci uwierzyli, że są nieśmiertelni, i że wycinając sobie kolejne części ciała mogą uzyskać niemal nieśmiertelność. Inna sprawa, że nieśmiertelność taka przypomina raczej to, co robi się w muzeach ze zwierzętami. One również pozbawiane są narządów wewnętrznych i wypychane trocinami. Angelina Jolie zdaje się iść tą samą drogą. A dziennikarze i celebryci aż pieją z zachwytu nad walką z rakiem (za pośrednictwem samookaleczenia) jakie prowadzi celebrytka.

Ciekawe też, czy aktorka ma  świadomość, że jajniki nie są jedynym organem, jaki może zaatakować ta paskudna choroba (z którą trzeba walczyć choćby regularnie się badając)? Jednym z nich jest mózg. Może jednak lepiej nie mówić jej o tym, bo jeszcze zdecyduje się na amputację mózgu, by uniknąć nowotworu w tym akurat miejscu. A może, biorąc pod uwagę jej pomysły, narząd ten z powodu nieużywania już zaniknął, dlatego aktorka czuje się zupełnie bezpieczna.”.

Można się zgodzić z tezami Terlikowskich, można z nimi również polemizować. Taka jest natura publicystyki. Ale to co ma obecnie miejsce jest po prostu karygodne. Groźby, werbalna przemoc, wyzwiska i co najgorsze, życzenie śmierci  świadczy jedynie o tym, że zły zasiał w tych osobach znieważających Terlikowskich naprawdę duże ziarno.

Do redakcji Fronda.pl dzwoniono z groźbami wobec rodziny Terlikowskich, mówiąc np., że jak ich spotka (osoba dzwoniąca) na ulicy to opluje, pobije oraz zabije! Oto np. jeden z maili jaki przyszedł do naszej redakcji (pisownia oryginalna): „ścierwa je..ne weżcie sznur i masowo sie powieście (…)Terlikowska k..wa  powinna zdychać razem ze swoimi 5 bękartami w
wielkich męczarniach albo niech ten cwel bachory pedofilom odda.Wy
śmieci je…e” – Pan Bartosz Tomaszewski.

Tak wygląda polska patologia, która jest podsycana przez osoby nie lubiące i nie znoszące rodziny Terlikowskich. Prym wiodą tutaj niektóre celebrytki, aborcjonistki, niektóre feministki  ludzie pokroju Palikota i inni. Warto sobie uświadomić jedno: Tomasz Terlikowski pisze ostro, taki ma styl, ale doszukując się w jego wpisie o Angelinie Jolie – jak chcą ci, którzy atakują Terlikowskich – ataku na ludzi chorych, zakrawa po prostu na kpinę. Szaleństwo tych przeżartych nienawiścią ludzi powoduje, że Terlikowscy mogą czuć się realnie zagrożeni. 

Sebastian Moryń