Mariusz Dzieduszycki pytał na łamach „Rzeczpospolitej” o cele ks. Lemańskiego. Dzieduszycki jest rzecznikiem prasowym archidiecezji warszawsko-praskiej, byłym dziennikarzem TVP.

Przypomniał o zakazach, jakie łamał w przeszłości ks. Wojciech Lemański.

„Tego samego wieczoru ksiądz Wojciech Lemański, łamiąc nakaz, przystąpił do sprawowania sakramentu spowiedzi w kościele parafialnym. W Niedzielę Palmową usiłował się przyłączyć do sprawowania mszy świętej o godzinie 8. Na żądanie księdza administratora opuścił zakrystię i udał się do kościoła, zasiadając w ławach dla wiernych, pośród których znajdowała się agresywna grupa jego zwolenników. Część z nich przybyła spoza terenu parafii„ – napisał Dzieduszycki.

Rzecznik abp Hosera objaśnił ponadto charakter konfliktu z ostatnich dni. „Po nabożeństwie agresywna grupa zwolenników księdza Lemańskiego usiłowała odebrać księdzu administratorowi klucze do kościoła, krzycząc w jego stronę: „Oddaj klucze, nie będziesz się tu rządził!”.

Kapłan został także opluty przez jednego z mężczyzn, skierowano pod jego adresem słowa: „Jak znajdziemy pistolet, to cię zastrzelimy” – czytamy w „Rzeczpospolitej”. „Agresorzy nie przebierali w słowach: „Ta msza jest g… warta!”. Pod adresem księdza zmierzającego do ołtarza kierowali pogróżki i wulgarne epitety: „Wywieziemy cię na taczkach!”, „Ty p…le!”, „Ty c…lu!” – kontynuuje Dzieduszycki.

Rzecznik abp Hosera wskazał też, że zachowanie ks. Lemańskiego po otrzymaniu reprymend z Watykanu jest niezwykle zastanawiające.

„Gdy Stolica Apostolska potwierdza negatywne dla niego rozstrzygnięcie, rozpoczyna swoisty włoski strajk. Jeśli w celu uspokojenia nastrojów odsunięto go od sprawowania mszy świętej w Jasienicy, to zasiada wśród wiernych jako zwykły uczestnik nabożeństwa. Jeśli zakazano mu wszelkiej posługi proboszczowskiej w Jasienicy, to przybywa tam jako cywil i organizuje wielkanocne „jajeczko”. Oczywiście wszystko w trosce o wiernych i spokój w parafii” – napisał w „Rzeczpospolitej” Dzieduszycki.

pac/Rzeczpospolita