„Nie brał za to setek tysięcy złotych czy luksusowych prezentów. Za informacje dostawał każdorazowo po kilkaset dolarów” – powiedział informator „Faktu”. „Można to nazwać kryzysem wieku średniego. Klasyczne kłopoty damsko-męskie: żona, inne kobiety…” – dodał.

Oficer, który współpracował z GRU, pracował w MON jako starszy specjalista w oddziale kultury i oświaty departamentu wychowania i promocji obronności MON. Miał wiec dostęp do prognoz i rozpoznania nastrojów w wojsku, systemu organów ścigania wojskowego. Jeździł po całym kraju i miał świetne kontakty w całej armii.

„A przy wódeczce z dobrymi kolegami dowie się czasami więcej niż oficer pracujący nawet wyżej niż on” – stwierdza informator „Faktu”.

Wiadomo też, że pułkownik miał dobrych znajomych wśród wysokich rangą oficerów. Planował też docierać nawet do kierownictwa MON i BBN. Na szczęście został aresztowany w ubiegłą środę.

bjad/fakt.pl