W Modlitwie Pańskiej ten motyw jest doprowadzony do radykalnej postaci: człowiek może prosić Boga o przebaczenie własnych win tylko wtedy, gdy sam wybaczył drugiemu. Prośba: Przebacz… jak i my przebaczamy odsyła do praktyki przebaczania, niechowania urazów czy nienawiści. W Ewangelii według św. Łukasza Pan Jezus wyraźnie mówi o stosowaniu przez Boga takich samych kryteriów, jakie my sami stosujemy wobec innych ludzi. Jednym z nich jest odpuszczenie, czyli przebaczenie:

Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny. Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone. Dawajcie, a będzie wam dane; miarę dobrą, ubitą, utrzęsioną i wypełnioną ponad brzegi wsypią w zanadrza wasze. Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie (Łk 6,36–38).

W Ewangelii Mateusza, w rozdziale poprzedzającym Mo­dlitwę Pańską, Pan Jezus mówi:

Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam sobie przypomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przed ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim. Potem przyjdź i dar swój ofiaruj (Mt 5,23n).

Człowiek nie może zatem uczciwie stanąć przed Bogiem, jeżeli nie uporządkuje swoich relacji z drugim. Dopóki drugi ma coś przeciw mnie, istnieje swego rodzaju moralna niezdolność, by stanąć przed Bogiem. Oczywiście, ktoś może niesłusznie mieć coś przeciwko nam. Co wówczas? Często nie sposób nic zrobić, bo urazy wynikają z emocji i wyobraźni.

W Ewangeliach widzimy, że sam Pan Jezus tego doświad­czył. Wielu przecież miało coś przeciw Niemu. W efekcie do­prowadzili do wydania Go na śmierć. Niesprawiedliwe oskarżenia nie zmieniły jednak Jego postawy względem bliź­nich. W Ewangelii Mateusza przed rozdziałem z Modlitwą Pańską znajduje się rozdział, w którym Pan Jezus uczy o miłości nieprzyjaciół.

Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują, abyście się stali synami Ojca waszego, który jest w niebie (Mt 5,44n).

Sam właśnie tak postępuje, o czym świadczą najwyraźniej Jego słowa z krzyża: Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią (Łk 23,34). Wcześniej przed Sanhedrynem umiał spokojnie i zdecydowanie bronić swojej godności: Jeżeli źle powiedziałem, udowodnij, co było złego. A jeżeli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz? (J 18,23). Z jednej strony zatem Jezus domaga się od tego, kto ma do Niego pretensje, stanięcia w prawdzie, z drugiej, widząc zaślepienie, modli się o daro­wanie winy.

Zauważmy, że przykazanie miłości nieprzyjaciół podobnie jak nakaz przebaczania pojawia się w kontekście spotkania z Bogiem. Przede wszystkim Pan Jezus poleca nam się modlić za nieprzyjaciół, stanąć z nimi przed Bogiem, prosić o dobro dla nich. Wskazuje na Ojca niebieskiego jako na wzór postępowania względem nich, przeciwstawiając tę postawę zamykaniu się w ciasnym kręgu wzajemnych sympatii i antypatii.

Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i po­ganie tego nie czynią? (Mt 5,46)

Wybór miłości nieprzyjaciół jest wyborem postawy, w której liczy się to, co podstawowe i ostatecznie ważne w życiu. Czuje się w niej eschatologiczne nastawienie chrześcijanina. Podobnie jest w prośbie Przebacz nam… Prośba ta przede wszystkim odnosi się do ostatecznego przyjścia Chrystusa i sądu. Odpuszczenie win przez Boga ma swój pełny sens tylko wówczas, gdy dotyczy odpuszczenia ostatecznego. O to właśnie prosimy. Pamiętamy jednak, że sam Chrystus już tu na ziemi odpuszcza grzechy (zob. Mt 9,1–8), i przez to przywraca życie duchowe, bliskość Boga i przystęp do Niego. Dlatego prosimy nie tylko o ostateczne darowanie win, ale także o odpuszczenie obecnych grzechów, by móc żyć Bożym życiem. Codziennie bowiem człowiek upada i potrzebuje przebaczenia, aby żyć bez przygniatającego ciężaru winy.

Prośba o przebaczenie pada zaraz po prośbie o chleb, symbol życia i codziennej potrzeby. Także ona odnosi się do tego, co na co dzień konieczne. Brak przebaczenia jest brakiem miłości między osobami, a co za tym idzie jest stanem śmierci osobowej.

Prośba przebacz nam… apeluje do zrozumienia i miłosierdzia stale aktualnego i stale nam potrzebnego. Jesteśmy w szkole Bożego życia. Codziennie przypominamy sobie potrzebę Bożego przebaczenia, ufni w nie przez pamięć słów Chrystusa na krzyżu. Od Niego uczymy się właściwej postawy wobec innych. Przebacz nam … jak i my przebaczamy – tu i teraz, stale i bezwarunkowo. Wzorem postawy otwartości jest Ojciec niebieski, którego miłość obejmuje wszystkich. Tak powinno być i z naszą miłością, i naszym przebaczeniem.

Pan Jezus uczy nas prosić o to, co najważniejsze w życiu. Prosimy o przebaczenie a nie o jakąś doskonałość, sprawiedliwość czy dobroć względem innych. Prośba ta jest w Ojcze nasz jedyną prośbą odnoszącą się ściśle do naszych relacji z innymi ludźmi. Ten fakt mówi sam za siebie. Przebaczenie jest czymś zasadniczym w naszych związkach z innymi. Wynika to z naszej ludzkiej słabości i potrzeby łaski. Św. Paweł mówi w Liście do Efezjan: Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga (Ef 2,8). Sam, będąc kiedyś faryzeuszem, starał się osiągnąć doskonałość przez zachowywanie Prawa.

W żarliwości dla judaizmu przewyższałem wielu moich rówieśników z mego narodu, (…) byłem szczególnie wiel­kim zapaleńcem w zachowywaniu tradycji moich przodków (Ga 1,14).

To jednak nie dało mu prawdziwego życia:

Co do sprawiedliwości legalnej – stałem się bez zarzutu. Ale to wszystko, co było dla mnie zyskiem, ze względu na Chrystusa uznałem za stratę. I owszem, nawet wszystko uznaję za stratę ze względu na najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa, mojego Pana. Dla Niego wyzułem się ze wszystkiego i uznaję to za śmieci, bylebym pozyskał Chrystusa i znalazł się w Nim – nie mając mojej sprawiedliwości, pochodzącej z Pra­wa, lecz Bożą sprawiedliwość, otrzymaną dzięki wierze w Chrystusa, sprawiedliwość pochodzącą od Boga, opartą na wierze (Flp 3,6–9).

Ta sprawiedliwość to dar łaski. Stąd na początku swoich listów oraz w ich zakończeniu Paweł zawsze prosi o łaskę dla adresatów i życzy im życia w łasce.

W prośbie o przebaczenie Pan Jezus wskazuje konieczność stałej postawy przebaczania. Wyraźnie uczynił to w roz­mowie z Piotrem. Poprzedza ona przytoczoną wyżej przypowieść o nielitościwym dłużniku:

Wtedy Piotr podszedł do Niego i zapytał: «Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat zawinił względem mnie? Czy aż siedem razy?» Jezus mu odrzekł: «Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy» (Mt 18,21n).

W Ewangelii św. Łukasza Pan Jezus wyraża podobną treść w formie obowiązku:

Jeśli brat twój zawini, upomnij go; i jeśli będzie żałował, przebacz mu. I jeśliby siedem razy na dzień zawinił przeciw tobie i siedem razy zwrócił się do ciebie, mówiąc: «Żałuję tego», prze­bacz mu (Łk 17,3–5).

Postawa miłości przebaczającej jest dla nas podstawą nadziei na Boże przebaczenie.

Przez to miłość osiąga w nas kres doskonałości,
iż będziemy mieli pełną ufność w dzień sądu,
ponieważ tak, jak On jest w niebie,
i my jesteśmy na tym świecie.
W miłości nie ma lęku,
lecz doskonała miłość usuwa lęk,
ponieważ lęk kojarzy się z karą.
Ten zaś, kto się lęka,
nie wydoskonalił się w miłości (1 J 4,17n).

Przebaczenie przywraca miłość, która doznała uszczerbku, dzięki miłości powraca pełnia życia. Dlatego przebacze­nie jest niezbędne dla życia. Święty Jan pisze dalej:

My miłujemy Boga,
ponieważ Bóg sam pierwszy nas umiłował
Jeśliby ktoś mówił: «Miłuję Boga», a brata swego nienawidził, jest kłamcą,
albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi,
nie może miłować Boga, którego nie widzi
.

Takie zaś mamy od Niego przykazanie,
aby ten, kto miłuje Boga,
miłował też i brata swego (1 J 4,19–21).

Brak przebaczenia oznacza odmowę miłości, a tym samym postawienie czegoś innego ponad miłością, uznanie tego za ważniejsze we wzajemnych relacjach. Związek przebaczenia z miłością dowodzi, że w miłości – wbrew czysto spontanicznemu przekonaniu – najistotniejsze nie jest bynajmniej uczucie. Uczucie jest bowiem bardzo subiektywne i zmienne, jest kapryśne i łatwo popada w sprze­cz­ność z samym sobą. Może ułatwić miłość, lecz może ją też utrudniać lub wręcz uniemożliwiać ją. Prawdziwa miłość jest postawą woli, która bierze się z wiary w jej ostateczną i nieprzemijającą wartość. To właśnie miłość – taka miłość – będzie rozstrzygać o naszym wiecznym życiu.

Każdy, kto wierzy, że Jezus jest Mesjaszem,
z Boga się narodził;
i każdy miłujący Tego, który dał życie,
miłuje również tego,
kto życie od Niego otrzymał.
Po tym poznajemy, że miłujemy dzieci Boże,
gdy miłujemy Boga i wypełniamy Jego przykazania,
albowiem miłość względem Boga
polega na spełnianiu Jego przykazań,
a przykazania Jego nie są ciężkie (1 J 5,1–3).

Przebaczenie ukazuje się jako brama do wspólnoty miłości. Jej źródłem i centrum jest sam Bóg. Wybór przebaczenia jest szczególnym doświadczeniem, w którym musimy nieraz przeciwstawić się własnym odczuciom. Przebaczenie jest jednak najpewniejszym znakiem, że wybieramy Boga, Jego przykazania i miłość, której nas uczy. A jednocześnie taki wybór oznacza, że odrzucamy szatana, który stale nas oskarża i wciąż stara się budzić nienawiść. Przebaczenie stanowi wyznanie wiary w ostateczny triumf dobra i po­jednania. Ma to szczególną wymowę w świecie, szarpanym przez rozmaite napięcia i niechęci. Przecież, nawet jeśli ktoś dzisiaj działa w niechęci do nas, to jest to chwilowe, i osta­tecznie nie wyraża jego prawdziwego oblicza! Podobnie jak przemija postać tego świata (por. 1 Kor 7,31), tak przemijają nasze ludzkie nieporozumienia, napięcia, a zadawane sobie wzajemnie rany stopniowo się zabliźniają. Spojrzenie na wieczne niebo i na ogarniające wszystko światło słońca przypomina to, co ostatecznie pozostanie. Wiara, nadzieja, miłość – te trzy: największa z nich [jednak] jest miłość (1 Kor 13,13). W duszy rodzi się tęsknota za światłem. Promień Bożej miłości wpada w skruszone serce i rozgrzewa je. I tak powoli uczymy się powtarzać za Chrystusem, Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią (Łk 23,34). To, co nas dzisiaj boli, przestaje mieć znaczenie. Liczy się jedynie ostateczna przyszłość – niebo z jego wszechogarniającym miłosierdziem.

Gdy zwracamy się ku Bogu, rośnie w nas ufność co do „dnia sądu”, o której mówi św. Jan (zob. 1 J 4,17). Zapatrzeni we wzór Ojca niebieskiego, nawet wbrew własnym uczuciom, odnajdujemy podstawę do ufności w Boże przebaczenie. Wyraża ją powtarzane w prośbie z Modlitwy Pańskiej: przebacz im… jak i my przebaczamy..., bo my już innym przebaczyliśmy.

Fragment z książki Kiedy mówimy „Ojcze nasz…”ojca Włodzimierza Zatorskiego OSB. Publikacja ukazała się w serii Modlitwa Kościoła

mod/ps-po.pl