Polska Fundacja Narodowa opłacała pracę rodziny prof. Marka Chodakiewicza, grzmi "Onet". Dziennikarz Andrzej Stankiewicz poinformował, że PFN podpisałab kontrakt z amerykańską firmą PR White House Writers Group, w której pracowała m.in. siostra i żona prof. Chodakiewicza. 

Według "Onetu" PFN zapłaciła amerykańskiej firmie ponad 20 mln zł. Amerykanie mieli promować w USA Polskę. Stworzyli na przykład profile w mediach społecznościowych. Stankiewicz twierdzi, są one zupełnie niepopularne. Dziennikarz pisze, że w WHWG dużą rolę odgrywa prof. Marek Chodakiewicz. W firmie pracuje jego siostra, Anna Chodakiewicz-Wellisz. Jej jedynym zadaniem - jak ma wynikać z dokmentacji WHWG przesłanej do Departamentu Sprawiedliwości USA - jest współpraca z PFN. Wellisz zarabia 120 tys. dolarów rocznie.

Ponadto PFN zwraca WHWG za "uzasadnione wydatki" związane z wykonywaniem obowiązków. Według "Onetu" "te wydatki to studnia bez dna, sięgają milionów dolarów, a ich weryfikacja przez PFN jest iluzoryczna".

"W ostatnim sprawozdaniu — kończącym się w kwietniu br. — WHWG przestała w ogóle podawać, którzy pracownicy odpowiadają za konkretne wydatki. Ale rachunków na posiłki jest sporo, zwłaszcza w restauracjach położonych blisko waszyngtońskiej siedziby WHWG, choćby Ristorante Piccolo czy Bangkok Joe's" - twierdzi "Onet".

W WHWG pracuje też żona prof. Chodakiwicza, Monika Jabłońska-Chodakiewicz. Otrzymała łącznie blisko 100 tys. złotych.

Według "Onetu" łącznikiem między PFN a Chodakiewiczem miałby być Maciej Świrski, wcześniej działający w PFN, dziś prezes "Reduty Dobrego Imienia".

qq