Wydarzenia początku roku bardzo osłabiły opozycję. Wizerunek Ryszarda Petru został nadszarpnięty przez wyjazd do Portugalii, zaś lider KOD Mateusz Kijowski został skompromitowany przez ujawnienie faktur za "usługi informatyczne" dla komitetu. Czy to gwoździe do trumny dla opozycji? 

Joachim Brudziński z Prawa i Sprawiedliwości w programie "Kawa na ławę" w TVN24 w mocnych słowach komentował postawę Kijowskiego: 

"Honor pomylił mu się z honorarium. Wokół Kijowskiego jest wielu ludzi, którzy mu uwierzyli. Ale to jest problem dla wielu przy tym stole, którzy uwiarygodniali pana Kijowskiego. To byli też byli prezydenci. Pamiętam rechot Kijowskiego, gdy były prezydent Komorowski mówił, że cieszył się z tego, co przydarzyło się posłance Pawłowicz. To w końcu u boku Kijowskiego stały tuzy polskiego dziennikarstwa. Nie mój cyrk, nie moje małpy". 

Jak dodawał, odnosząc się do działalności KOD: 

"Powtórzę tylko za min. Błaszczakiem. Jeśli ktokolwiek będzie chciał demonstrować, z Kijowskim i bez, to my to zapewnimy".

Obecna w programie posłanka Nowoczesnej Joanna Scheuring-Wielgus zapewniała z kolei, że Nowoczesna tak jak zawsze podniesie się po wpadkach swojego lidera:

"Petru jeśli ma jakieś wpadki, to się podnosi i tak jest z Nowoczesna. My nie jesteśmy mięczakami, nie damy się zepchnąć do narożnika" - powiedziała posłanka.

Z kolei Michał Wójcik z PiS w porannym programie Radia Zet i Polsat News nie miał wątpliwości, że opozycja dokonała autodestrukcji: 

"Ostatnie dni pokazują, że opozycja dokonuje autodestrukcji. Sama na sobie rzezi i Polacy widzą, obserwują to, co robicie. Polacy mają tego dosyć. Na początku się bali, potem się śmiali, a teraz są obojętni" – mówił Michał Wójcik w Śniadaniu Radia Zet i Polsat News.

emde/300polityka.pl