1.W ostatnią środę na tzw. minisesji Parlamentu Europejskiego w Brukseli (obrady tylko w środę po południu i w czwartek do południa) odbyła się krótka debata dotycząca skandalu związanego z tzw. optymalizacją podatkową dokonywaną przez Luksemburg.

Optymalizacja dokonywana przy pomocy aparatu skarbowego tego kraju przez ponad 340 wielkich firm światowych mogła kosztować 27 pozostałych krajów członkowskich według doniesień mediów, które te aferę wykryły i opisały aż 150 mld euro rocznie.

Ponieważ udział Polski w PKB 28 krajów UE wynosi około 3%, to przy założeniu, że podobnie jest z wpływami podatkowymi, optymalizacja podatkowa może kosztować polski budżet około 4,5 mld euro czyli blisko 20 mld zł rocznie.

2. Przypomnijmy tylko, że od kilkunastu dni przez europejskie media przetacza się fala informacji o tym, że służby skarbowe Luksemburga od wielu lat podpisywały z wieloma światowymi koncernami porozumienia podatkowe, które pozwalały im na głęboką tzw. optymalizacje podatkową.

Działo się to w latach kiedy premierem (1995-2013), a także ministrem finansów (1989-2009) Luksemburga był Jean Claude Juncker od niedawana przewodniczący Komisji Europejskiej.

Chodzi aż o 340 różnego rodzaju firm (między innymi Amazon, PepsiCo, Apple, Ikea, Gazprom ale także kilka firm polskich), które mimo tego, że prowadziły produkcję lub dokonywały obrotu towarami na terenie całej Europy, to przy pomocy różnych operacji przenosiły zasadniczą część zysków z tej działalności do Luksemburga, gdzie na podstawie tajnych porozumień ze służbami skarbowymi tego kraju, dochodziło do opodatkowania ich niską stawką podatku dochodowego od firm.

Oficjalnie stawka tego podatku w Luksemburgu wynosi aż 29% (w Polsce przypomnijmy 19%) ale wspomniane porozumienia pozwalały na obniżenie jej do kilku procent, a w skrajnych przypadkach prawie do zera.

Luksemburg miał z tego dodatkowe dochody do swojego krajowego budżetu, choć wspomniane zyski były wypracowywane w innych krajach europejskich i to tam powinien być zapłacony od nich podatek dochodowy.

3. Mimo tak ciężkich zarzutów Junkier zabierając głos w debacie w Parlamencie zachowywał się niezwykle arogancko i oświadczył, że wszystko w tej sprawie działo się zgodnie z prawem Luksemburga a on jako premier nie ma sobie nic do zarzucenia.

Tyle tylko, że mniej więcej w tym samym czasie jako szef Eurogrupy narzucał krajom Południa Europy, restrykcyjne programy oszczędnościowe polegające głównie na ogromnych cięciach wydatków na cele społeczne jednocześnie pozbawiając je znaczących wpływów podatkowych.

To absolutnie skandaliczna postawa obecnego szefa Komisji Europejskiej i trudno sobie wręcz wyobrazić jak będzie on teraz mógł rozmawiać z szefami rządów krajów członkowskich, których budżety „uszczuplał” o ogromne środki finansowe każdego roku jako premier Luksemburga.

Zbigniew Kuźmiuk/Salon24.pl